Coraz więcej osób zakażonych w regionie. Koronawirus w szpitalach. Czy grozi nam paraliż służby zdrowia? [AUDIO]

Możliwy paraliż służby zdrowia jest dla nas bardzo niebezpieczny - przyznaje Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski. I od razu zaznacza, że non stop pracuje sztab kryzysowy, jest ciągły kontakt ze szpitalami i narady z dyrekcją, jak zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa w lecznicach. Do transmisji dochodzi albo poprzez zakażonych pacjentów, albo personel medyczny. Wiadomo na przykład o pielęgniarce z koronawirusem, która pracowała w dwóch szpitalach.

Takich sytuacji chcemy unikać, rozmawialiśmy z dyrektorami, aby ograniczać transmisje pomiędzy jednostkami służby zdrowia. To obecnie bardzo pilna potrzeba - znalezienie zastępstwa dla tych pielęgniarek i lekarzy, żeby ta choroba się nie rozprzestrzeniała - podkreśla wojewoda.

W tej chwili koronawirus dotknął oba szpitale uniwersyteckie Jurasza i Biziela w Bydgoszczy, wojskowy, MSWiA, tamtejszy Szpital Dziecięcy, także dziecięcy w Toruniu, trudna sytuacja panuje w toruńskim Szpitalu Miejskim. Tu stwierdzono zakażenia u 20 pacjentów i kilku osób z personelu na oddziale hematologii. Kolejne tyle czeka na wyniki badań. SARS-CoV-2 pojawił się także w domu Pomocy Społecznej w powiecie żnińskim.
Chorzy trafiają do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Grudziądzu. Kilkadziesiąt osób przebywa także w izolatorium w Ciechocinku, powstałego na bazie sanatorium "Orion". 

Wśród 73 osób, u których w czwartek stwierdzono obecność koronawirusa, są mieszkańcy Bydgoszczy, Torunia, Włocławka, Inowrocławia i z powiatów: chełmińskiego, bydgoskiego, żnińskiego, sępoleńskiego, świeckiego, toruńskiego i włocławskiego. W tej liczbie są także pacjenci i personel medyczny z Oddziału Hematologii w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim w Toruniu, którzy pochodzą nie tylko z województwa kujawsko-pomorskiego - informuje Adrian Mól, rzecznik prasowy wojewody. 

W Polsce chorych jest 2946 osób, 57 zmarło.