Jeszcze wiosną schronisko mocno przeorganizowało swoją pracę i zasady pobytu bezdomnych oraz ich przyjmowania. Od razu warto podkreślić, że w schronisku przebywają "długodystansowcy". To osoby często starsze, schorowane albo takie, które chcą coś konstruktywnego zrobić ze swoim życiem, zaczynają pracę, przechodzą terapię i usamodzielniają się. Natomiast do noclegowni bezdomni trafiają na krótszy czas, doraźnie. Ale każdy tu otrzyma pomoc, mimo pandemii koronawirusa.
Aby z niej skorzystać, nie trzeba mieć ujemnego wyniku na obecność SARS-CoV-2. Żadnego testu. Zdarza się, że inne placówki wymagają od bezdomnych dokumentu z badania. Toruńskie schronisko radzi sobie prościej z ewentualnym przyjęciem "dodatniego" podopiecznego. Przygotowano izolatki dla wszystkich osób, które tu trafiają. Przechodzą tam kwarantannę, nie kontaktują się z innymi, posiłki jedzą w pokoju, mają też łazienkę tylko do swojej dyspozycji.
Zresztą kontakty między mieszkańcami placówki i tak są ograniczane w miarę możliwości - informuje kierownik Tomasz Jurkiewicz. Zrezygnowano ze wspólnej stołówki, nie ma terapii w grupach, zajęć. Wyjścia na zewnątrz są, ale rekomendowane jako spacery w pobliżu, dla zdrowia psychicznego.
Zdarzają się opinie, że bezdomni mogą wirusa roznosić - dodaje Jurkiewicz. Jednak większe jest ryzyko, że to oni się zakażą i przyniosą koronawirusa z zewnątrz. Do tej pory było kilka takich przypadków. W listopadzie zachorowały dwie osoby, jedna z nich trafiła do szpitala. Osoby z kontaktu są w kwarantannie zbiorowej w siedzibie Międzynarodowego Centrum Spotkań Młodzieży przy ulicy Łokietka. Poza tym, kiedy jest ryzykowna sytuacja w placówce, na miejscu pozostają też pracownicy, nawet nocując tu przez kilka dni.
Noszenie maseczek na terenie schroniska i noclegowni oraz dystans i dezynfekcja rąk są obowiązkowe.
W czasie sezonu jesienno-zimowego, kiedy sytuacja bezdomnych jest najtrudniejsza, schronisko i noclegownia są przygotowane na przyjęcie większej liczby osób. Niezależnie od pandemii, pracownicy socjalni, policja i straż miejska kontrolują miejsca, gdzie przebywają. To dzikie altanki na działkach, garaże, boksy śmietnikowe, opuszczone forty i już coraz mniej liczne pustostany. Takich miejsc, gdzie koczują bezdomni, jest w Toruniu około 20. Patrole zaglądają tam dwa razy na dobę.