Karol Olkowski wyszedł z domu przy ul. Niesiołowskiego na toruńskim Rubinkowie 22 stycznia i od tego czasu nie skontaktował się z rodziną i najbliższymi. Jego wizerunek zarejestrowała kamera monitoringu zainstalowana na Placu Daszyńskiego przy wejściu na most drogowy im. prof. gen. E. Zawackiej. Potem ślad się urywa. Jeszcze w dniu zaginięcia świadkowie relacjonowali o tym, że młody mężczyzna wskoczył z mostu do Wisły. Rozpoczęły się poszukiwania, również przez ekipy płetwonurków, którzy wielokrotnie przeczesywali dno rzeki, m.in. na wysokości przystani AZS-u. Niestety, potwierdził się czarny scenariusz.
Informację o znalezieniu ciała przy nabrzeżu Wisły w bydgoskim Fordonie potwierdza oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, podinsp. Wioletta Dąbrowska. Na razie jednak, do czasu oficjalnych ustaleń i komunikatu bydgoskiej policji i prokuratury - nie udziela informacji w tej sprawie. Według naszych nieoficjalnych informacji, rodzina miała już zidentyfikować i potwierdzić, że przedmioty znalezione przy ciele, należą właśnie do poszukiwanego Karola Olkowskiego. W mediach społecznościowych pojawiły się też informacje, opublikowane przez rodzinę, o śmierci mężczyzny. – Z pękniętym sercem informuję, że mój brat Karol Olkowski, nie żyje – napisała we wtorkowy wieczór na Facebooku siostra poszukiwanego.
Rodzinie składamy najszczersze Kondolencje.