Maseczek na toruńskich ulicach jest zauważalnie więcej. Z resztą przykład idzie z góry. Jako symbol, niezmiennie z zasłoniętymi ustami i nosem góruje nad toruńską starówką Mikołaj Kopernik. Pojawiają się jednak przypadki osób, które restrykcje nie obchodzą - znajdziemy je w przestrzeni publicznej otwartej, ale też zamkniętej, tj. sklepy, galerie czy restauracje. Niektórzy noszą maskę na wpół założoną - odkrywają nos lub zsuwają na podbródek. Warto zwracać uwagę jak leży maseczka, bo może to nas słono kosztować.
Tylko pierwszego dnia toruńscy policjanci skierowali ponad 57 wniosków o ukaranie do sądu za brak takiego środka ochrony. Jedna z osób, która została wylegitymowana w trakcie wydarzenia "Stop Plandemii" miała ze sobą specjalnie zaświadczenie lekarskie, które zwalnia ją od maseczki. Tym, którzy będą chcieli fałszować takie dokumenty, może grozić nawet do 5 lat więzienia. Od indywidualnej oceny policjanta będzie zależało czy za brak maseczki otrzymamy pouczenie czy mandat.
O zakrywaniu ust i nosa będzie przypominał także... tramwaj!
Ochrona osobista, dezynfekcja oraz dystans społeczny - to najważniejsze elementy, które pozwalają nam bronić się przed koronawirusem. Z pewnych miejsc będziemy mogli korzystać tylko częściowo - kina, wydarzenia sportowe i kulturalne mogą przyjąć tylko 25% widowni. Wydarzenia w przestrzeni otwartej mogą zgromadzić do stu osób. Jeśli chodzi o restauracje, siłownie czy centra rozrywki - tu istnieje limit osób na metr kwadratowy.
Podobnie sytuacja wygląda w komunikacji miejskiej. Tylko 50% wszystkich miejsc (siedzących i stojących) może być zapełniona jednocześnie. Liczba osób, która może pojechać danym tramwajem czy autobusem jest wywieszona na każdym pojeździe. MZK w Toruniu przypomina swoim pasażerom także o tym, że trzeba mieć ze sobą maseczkę - poprzez komunikaty oraz specjalny tramwaj.