Jak się produkuje wędliny, wędzonki? Do czego potrzebna jest przy tym sól?

i

Autor: Shutterstock, Shutterstock Sól, a właściwie peklosól, to oprócz przypraw jedyny bezdyskusyjny składnik wędlin

Upadłości

Duży, znany zakład przemysłowy ogłosił upadłość. To koniec wyrobów z tej firmy!

2025-04-11 15:16

Zakłady Mięsne Lisewo zostały wystawione na sprzedaż – poinformował Portal Spożywczy. Komornicza licytacja zakładu zaplanowana jest na połowę maja. Firma od lat zmagała się z problemami finansowymi, które doprowadziły do aktualnej sytuacji.

Słynny zakład mięsny z Lisewa ogłosił upadłość. Firma niewypłacalna

Jeszcze niedawno Zakłady Mięsne Lisewo (wcześniej działające pod nazwą Z.M. Ritter) uchodziły za jeden z filarów lokalnej gospodarki. Zatrudniając od 40 do 50 pracowników, były największym pracodawcą w gminie Lisewo, położonej w pobliżu Torunia.

Jednak już w ubiegłym roku zaczęły narastać poważne trudności finansowe. W czerwcu rozpoczęto proces redukcji zatrudnienia, a działalność dystrybucyjna była sukcesywnie wygaszana.

Będzie licytacja komornicza

Obecnie poinformowano o planowanej licytacji komorniczej przedsiębiorstwa. Postępowanie rozpocznie się 15 maja i przeprowadzone zostanie w trybie elektronicznym. Potrwa tydzień. Na sprzedaż trafi nieruchomość o powierzchni 0,71 ha, zabudowana kompleksem budynków produkcyjno-magazynowych, w tym kotłownią i portiernią. Wartość majątku oszacowano na niespełna 2,87 mln zł, natomiast cena wywoławcza wyniesie 2,15 mln zł.

Kiepska kondycja lokalnego biznesu

Upadłość Zakładów Mięsnych Lisewo to kolejny przykład deindustrializacji regionu. W ciągu ostatnich 15 lat w powiecie toruńskim zakończyły działalność m.in. zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego w Chełmży, fabryka mebli w Lubiczu oraz część dawnych struktur Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych, które zostały zredukowane w wyniku restrukturyzacji.

Czemu polscy przedsiębiorcy radzą sobie tak słabo?

Jedną z przyczyn jest słaba edukacja biznesowa. Mimo coraz większego dostępu do wiedzy, nadal wielu właścicieli firm nie ma podstawowej wiedzy z zakresu zarządzania, marketingu, finansów czy prawa. Często biznesy rozwijają się „na czuja”, bez analizy rynku czy prognoz finansowych. Nie pomaga też niestabilne prawo. Przedsiębiorcy skarżą się na nadmiar biurokracji, częste zmiany przepisów, skomplikowany system podatkowy i niestabilność prawa. To wszystko zniechęca do inwestycji i długofalowego rozwoju.

Problemem jest też typowa polska cecha - brak zaufania i centralizacja. Wielu właścicieli firm nie przekazuje obowiązków, nie buduje struktur, nie ufa pracownikom. Firmy są często zbyt scentralizowane, a wszystko zależy od jednej osoby. Brakuje też partnerskiego podejścia do współpracowników oraz klientów. Do tego dochodzi problem "konserwatywnego myślenia". Wielu nie inwestuje w nowoczesne technologie i rozwój, co sprawia, że konkurencja (zwłaszcza zagraniczna) szybko ich wyprzedza.

Przeszkodą w rozwoju pozostają nadal stare nawyki wyrobione w epoce PRL. Chodzi oczywiście o brak zaufania do państwa, kombinowanie, szukanie luk w prawie, a nie dążenie do transparentności i jakości. Biznes często traktowany jest jako "walka o przetrwanie", a nie jako proces budowania wartości. To łączy się też z innym błędnym podejściem. Nadal brakuje silnych tradycji współpracy między firmami, tworzenia klastrów, wspólnych projektów czy dzielenia się wiedzą. Dużo częściej dominuje podejście „każdy sobie rzepkę skrobie”.

Bez ważnych zmian w postępowaniu, kulturze biznesowej oraz prawie podobne przypadki będą normą - a nie odstępstwem od reguły.