Krzysztof Stanisławski zna toruńskie CSW, był tu kuratorem wielu wystaw. Pierwszą - „Apogeum” - zrealizował 10 lat temu. Później jeszcze pięć następnych, m.in. "Inne światy Wernera Herzoga" oraz poświęconą Białorusi. Centrum w Toruniu ocenia jako jedno z miejsc z najlepszymi warunkami wystawienniczymi w kraju.
Zapowiada kontynuację i ścisłą współpracę z kuratorem programowym CSW Markiem Żydowiczem oraz ze swoim poprzednikiem - Wacławem Kuczmą. Nie ma zamiaru nikogo zwalniać i chce dalej prowadzić działalność edukacyjną, która - jego zdaniem - jest na lepszym poziomie niż w warszawskich centrach sztuki. Za to marzy mu się duża platforma wirtualna e-CSW, która gromadziłaby kolekcje, wystawy, dzięki niej można byłoby je zwiedzać, wymieniać się z innymi placówkami, a nawet pokazywać filmy. Poszerzyć to, co działało online w czasie pandemii i lockdownu. Zajmie się także planowaną rozbudową gmachu o pomieszczenia przeznaczone m.in. na magazyny.
Krzysztof Stanisławski jest dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu od początku października. Umowę na czteroletni okres kierowania instytucją przekazał mu prezydent Michał Zaleski. Nowy dyrektor CSW jest krytykiem filmu oraz niezależnym kuratorem. Kierował Galerią Notoro w Warszawie i Państwową Galerią Sztuki w Sopocie, pracował także w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.
W swoich planach wystawienniczych ma takie nazwiska, jak: Edward Dwurnik, Ryszard Grzyb, Władysław Starewicz, Mirosław Bałka, Piotr Dumała, Julian Schnabel, Georg Baselitz, Frank Gehry, Liu Young, William Kentridge. Do tego prezentację kolekcji polskiej sztuki współczesnej po 1945 roku w Stanach Zjednoczonych czy polską sztukę animacji. Duża wystawa ma być poświęcona działającej w Toruniu Grupie Zero 61.