Wyspy wiślane. Dzika przygoda w sercu kraju
Większość wysp na Wiśle nie jest zagospodarowana turystycznie – i w tym właśnie tkwi ich największy urok. Są ostoją dzikiej przyrody, gdzie można zobaczyć rzadkie gatunki ptaków, nietknięte piaszczyste łachy, starorzecza, gęste zarośla czy zalane wiosną łąki (mokradła). Brak infrastruktury to nie wada, lecz atut – zachęta do bardziej świadomego, uważnego kontaktu z przyrodą. Dla kajakarzy i miłośników trudnych wypraw to raj. Dla fotografów – źródło niekończących się inspiracji.
Czy warto skierować tam turystykę?
W dobie przesyconych i często zatłoczonych miejscowości turystycznych, wyspy na Wiśle dają coś zupełnie innego – przestrzeń, spokój oraz kontakt z naturą. Niestety, brak promocji, słaba infrastruktura i mała świadomość społeczeństwa sprawiają, że większość z nich pozostaje nieodkryta. A przecież można zorganizować spływy, ścieżki edukacyjne, punkty obserwacyjne, a nawet "kempingi w stylu eko".
Warto włączyć wyspy wiślane do lokalnych i regionalnych strategii turystycznych. Ich rozwój nie musi oznaczać masowej turystyki. Przeciwnie – powinien opierać się na zrównoważonym podejściu, które pozwoli zachować ich dzikość, a jednocześnie udostępni je miłośnikom natury, ciszy oraz prawdziwego wypoczynku.