Połamane ramy, zniszczone dzwonki i światła, poszarpane siodełka, pokrzywione felgi, a nawet wymieniane opony - taki obraz mają często przed oczyma służby miejskie oraz pracownicy i właściciele systemu Torvelo. Rower miejski często pada ofiarą wandali, a poniekąd ich ofiarą padamy także my, mieszkańcy Torunia. Zniszczone, a mówiąc wprost - zdewastowane jednoślady lądują w naprawie, a tym samym ich liczba "na mieście" się zmniejsza. Zasmuca fakt, że ktoś w ogóle czerpie satysfakcję z tego, że niszczy cudze mienie.
System toruńskiego roweru miejskiego Torvelo Rower Miasta Toruń funkcjonuje ponad rok. Składa się z 44 stacji i 440 jednośladów. Dzięki temu, że wszystkie rowery są wyposażone w aktywny GPS udaje się ustalić ich lokalizację, aktualną prędkość oraz kąt pochylenia. Jest to bardzo pomocne w przypadku każdorazowego opuszczenia dozwolonej strefy, przewożenia roweru samochodem czy jego porzucenia.
Uzupełnieniem GPS-ów w walce z łobuzerstwem jest monitoring miejski, patrole Straży Miejskiej i Policji oraz zaangażowanie mieszkańców naszego miasta, którzy co warte podkreślenia pomagają w walce z tym nagannym zjawiskiem.
Nie ma wątpliwości, jeśli ktoś niszczy mienie społeczne musi liczyć się z konsekwencjami. Mogło się o tym w ostatnim czasie przekonać kilku śmiałków, którzy zdewastowali rowery miejskie. Dziękuję za wsparcie w walce z wandalizmem i bezmyślnością wszystkim służbom i użytkownikom jednośladów. Dzięki tym działaniom osoby, które zniszczyły rowery pokryły koszty ich naprawy - mówi Marcin Jeż dyrektor ds. inwestycji i rozwoju w firmie BikeU.
W ostatnim czasie największym zainteresowaniem chuliganów cieszyły się dzwonki. Łupem złodziei padają również… opony z rowerów. W sferze zainteresowania były także GPS-y. Za odtwarzanie celowo uszkodzonego GPS trzeba zapłacić około tysiąca złotych. Zniszczysz - zapłacisz! - przekonuje operator Torvelo.