Uratowali ją od wyziębienia
W ostatni poniedziałek (29 stycznia 2024 r.) około południa śródmiejscy mundurowi otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 76-latki. Zgłaszający, mąż kobiety, przekazał policjantom, że żona wymaga opieki, może być zagubiona. Najpewniej wyszła z domu ubrana jedynie w koszulę nocną, pogoda była jednak chłodna.
Dyżurny, po uzyskaniu tego zgłoszenia, od razu przekazał informację z rysopisem zaginionej wszystkim patrolom. Policjanci przystąpili do poszukiwań. Wiedzieli, że w tym przypadku może się liczyć każda minuta.
Po krótkim czasie kobieta została odnaleziona kilka kilometrów od domu przez sierżanta Dawida Czarneckiego oraz starszego posterunkowego Jakuba Bodnara. Była zdezorientowana i zziębnięta. Miała gołe nogi, na sobie cienką bluzkę i tunikę, a na stopach letnie buty. Do zimowych ubrań należała jedynie czapka, którą miała na głowie. Policjanci okryli ją kocem termicznym i wezwali pomoc medyczną.
Okazało się, że funkcjonariusze przybyli na czas, bo zagrażało jej wychłodzenie. Po niezbędnych badaniach kobieta została odwieziona do domu.