Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka oczywista, głód bywa jedną z przesłanek, jednak zazwyczaj jest on tylko próbą zwrócenia uwagi na poważniejszy problem. Zatem – czego miauczysz, kocie? - przyjrzyjmy się najczęstszym przyczynom werbalnej kociej komunikacji.
Bywają koty niezwykle rozgadane, takie, które nawet niepytane o zdanie, zawsze mają coś do powiedzenia i jeśli ta cecha występuje u nich od początku, to trzeba przyjąć, że taki charakter. Wtedy bardziej niepokoić powinno nas nagłe zamilknięcie i posmutnienie zwierzaka, bo to ono będzie świadczyć o tym, że dzieje się coś niepokojącego.
Kocięta często miauczą, nawołując matkę lub resztę rodzeństwa, zatem jeśli przygarnęliśmy zbyt wcześnie odebrane kocię od kocicy (poniżej 12 tygodnia życia, a nawet 16), możemy zauważyć, że jednym z problemów będzie płaczliwe miauczenie. Na szczęście ono dość szybko zanika, gdy kociak pozna nowe środowisko i odda się zabawom i zachowaniom typowym dla wieku.
Innym przykładem wokalizacji związanej z wiekiem jest zawodzenie (najczęściej nocne) kociego seniora. Związane jest to z procesem starzenia się mózgu i rozwijającej się demencji. Pamiętajmy, że nasz kot nie robi tego celowo i złośliwie, on sam bywa mocno przerażony i zagubiony, gdy nagle nie pamięta, gdzie jest i jak ma ponownie trafić do naszej sypialni.
Nagła, nadmierna wokalizacja często związana jest z bólem. Wtedy nie ma na co czekać, tylko trzeba złapać kota w transporter i gnać do swojego lekarza weterynarii. Zwłaszcza gdy towarzyszą temu inne, nietypowe objawy albo niechęć do dotyku, która może świadczyć o bólu.
Koty miauczą najgłośniej i bardzo charakterystycznie podczas tzw. „marcowania”, które wbrew nazwie, nie ogranicza się tylko do jednego miesiąca w roku. Godowe miauczenie można dość łatwo wyeliminować poprzez kastrację zwierzęcia.
Ostatnim czynnikiem, który często stoi za notorycznym pomiaukiwaniem jest... nuda. Nasz pupil próbuje zwrócić na siebie uwagę i zaprosić do wspólnej zabawy, np. realizacji cyklu łowieckiego, który skutecznie przeprowadzony powinien zlikwidować i nudę i nadmiar kociej energii, a przy okazji zacieśnić więź z opiekunem.
Jak widać, miauczenie nie zawsze jest związane z kocim żołądkiem, tą „studnią bez dna”, a raczej z próbą zakomunikowania nam swojego problemu lub potrzeby. Słuchajmy zatem uważnie tego, co nasz pupil ma nam do powiedzenia!
Autorką tekstu jest kocia behawiorystka Aleksandra Stasiorowska.
Kontakt: [email protected]
Polecamy FB Fundacji Kociniec Koci Sierociniec: https://www.facebook.com/Kocisierociniec,
oraz FB kociej behawiorystki: https://www.facebook.com/olabehawiorystka/.
Polecany artykuł: