Do brutalnego napadu doszło w sobotę, 12 grudnia na ulicy Wyszyńskiego. Robert D. miał na twarzy maseczkę z charakterystycznym rysunkiem zębów, dlatego potem utrudniło to jego identyfikację. Od pracownicy zakładu zażądał pieniędzy, grożąc "zasadzeniem kosy albo gazem" - relacjonuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Kiedy kobieta odparła, że nie ma pieniędzy, Robert D. postawił nogę na blacie, chwycił za osłonę oddzielającą klientów od obsługi i usiłował przez nią przeskoczyć. Widząc to kobieta zabrała klucze i telefon, uciekła do łazienki, gdzie się zamknęła od wewnątrz, a następnie zadzwoniła po pomoc. W tym czasie Robert D. przewrócił plastikową osłonę na biurku o wartości około 3500 złotych, zniszczył monitor komputerowy, wyrwał szufladę z biurka, z której zabrał pieniądze w kwocie ponad 1100 złotych. Następnie Robert D. wyszedł z lokalu w kierunku ulicy Konstytucji 3 Maja, a potem na Szosę Lubicką. Tam w sklepie zrobił zakupy, po czym taksówką wrócił do swojego mieszkania.
Kryminalni z toruńskiej komendy zatrzymali go w mieszkaniu na Rubinkowie kilka dni później, 17 grudnia. Robert D. był kompletnie zaskoczony wizytą policjantów - przypomina podinsp. Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy KMP w Toruniu.
Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że był zdesperowany i nie miał pomysłu, jak zdobyć pieniądze - dodaje Andrzej Kukawski.
Zaprzeczał, aby groził użyciem przemocy. Zrabowane pieniądze początkowo przeznaczył na papierosy i wódkę, a potem na zakup jedzenia i bombek na święta.
49-latek był już wcześniej karany. O winie oskarżonego zdecyduje Sąd Rejonowy w Toruniu.