Zwykło się przyjmować, że kocięta rodzą się tylko na wiosnę, bo wtedy kotki „marcują”, czyli mają ruję i nawołują samca do kopulacji. Niestety, to mit. Gdyby tak było to nie mielibyśmy takiej nad populacji kotów, jaka obecnie występuje w naszym kraju. Czemu dziś poruszamy taki temat? Dlatego, że spora część osób nie zdaje sobie sprawy, że kocica może zachodzić w ciążę przez cały rok. Właściwie już w dwa miesiące po urodzeniu młodych gotowa jest na ponowne zapłodnienie. Jednak spora ilość ciąż, a także często zdobyczne, gorszej jakości jedzenie, powodują, że stan jej organizmu jest zatrważający, a rodzące się kocięta niewyobrażalnie słabe. O ile ciepłe miesiące sprawiają, że odchowanie miotu w krzakach, czy po prostu na zewnątrz jest możliwe, tak z biegiem czasu i zmianą pór roku, coraz trudniej jest zachować przy życiu kocie maleństwa. Nie pomaga w tym nagminne zamykanie piwnicznych okien, dzięki którym koty mogą znaleźć kawałek ciepłego, suchego miejsca, w takie dni, gdy i my najchętniej nie wychodzilibyśmy spod koca.
Brak ciepłego, bezpiecznego miejsca sprawia, że kotka coraz częściej przenosi swoje dzieci z miejsca na miejsce. Niestety po drodze mogą wydarzyć się różne rzeczy... Zdarza się, że kotka nie zdąży zabrać całego miotu i zostawi któreś z kociąt w dotychczasowym miejscu. Taki maluch nie ma żadnych szans na przeżycie... Bywa, że po drodze dojdzie do nieszczęśliwego wypadku – ktoś przepłoszy kotkę i rozdzieli od kociąt, lub co gorsza – potrąci ją samochód... Maluszki bez opieki mamy, bez zapewnienie pokarmu, ale w pierwszej kolejności źródła ciepła, skazane są na śmierć.
Polecany artykuł:
Coraz szybciej zapadający zmierzch i spadek temperatur, a także utrudniony dostęp do jedzenia, powodują, że kocie podrostki, a także dorosłe koty, śmielej wychodzą ze swoich kryjówek w poszukiwaniu schronienie i pokarmu. Niestety aura na zewnątrz, jak i spory ruch na drogach sprzyjają wypadkom komunikacyjnym z udziałem kotów. W Kocińcu do tej pory przebywają ofiary ubiegłorocznej jesieni i potrącenia przez samochód, o których powrót do sprawności walczyliśmy miesiącami.
Apeluję, byśmy uważniej obserwowali otoczenie, w którym przebywamy, być może szybka reakcja pozwoli uratować któreś z kocich maleństw, pozostawionych na pewną śmierć. Nie zamykajmy piwnicznych okien – jedno otwarte okno nie wyziębi wielkiego bloku, a i dla złodzieja to licha zachęta, skoro może wejść normalnie przez drzwi do piwnicy, które w wielu blokach są zawsze otwarte. Rozglądajmy się uważnie na drogach, zwłaszcza po zmroku, pamiętając, że koty to zwierzęta, których aktywność zwiększa się wieczorem. A przede wszystkim – kastrujmy koty! Nie tylko te bezdomne, ale także swoje, bo to jedyny ratunek na szerzącą się na ulicach bezdomność i kocie cierpienie...
Jeżeli macie pytania dotyczące waszego kota czy macie z nim jakiś problem, to piszcie na adres [email protected]. Aleksandra Stasiorowska – dyplomowana kocia behawiorystka i prezes Fundacji Kociniec Koci Sierociniec - postara się co sobotę odpowiadać na Wasze pytania. Więcej na temat działalności fundacji przeczytacie TUTAJ. Porady pani Aleksandry są dostępne także na jej profilu Facebookowym.