Podczas ostatniego Pikniku Rycerskiego w Aleksandrowie Kujawskim spotkaliśmy znanego z cyklu Krzyżacy z Malborka, Arkadiusza Dzikowskiego vel brata Hermana von Brandt, a także Hetmana Kapituły Rycerstwa Polskiego, który opowiedział nam o Zakonie Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie.
Wywiad
Grzegorz Adamczewski: Pan Akadiusz Dzikowski z Malborka, a służbowo brat?
Herman von Brandt: Brat Herman von Brandt.
Szary strój z czarnym krzyżem na piersi, jaki ma pan na sobie, różni się od tych, które widujemy w filmach. Co to za strój?
To jest typowy ubiór każdego pełnoprawnego członka zakonu krzyżackiego. Zarówno bracia rycerze, jak i bracia duchowni czy bracia sarianci mogli mieć dokładnie taką samą suknię konwentualną. Bo to, co mam teraz na sobie, to właśnie suknia konwentualna.
Ja akurat mam szarą, ale tutaj w obozie jest większa liczba krzyżaków i na przykład mają suknie zielonkawe, lekko brązowe, albo prawie że grafitowe. To są tak zwane barwy duchowne, które w średniowieczu uznawano za barwy odpowiednie dla sporządzania ubiorów osób duchownych, czyli m.in. zakonników.
Czyli kolor miał jednak znaczenie. A jak wyglądali bracia rycerze? Czy rzeczywiście ubierali się tak, jak widzieliśmy to np. w filmie „Krzyżacy”?
Bracia rycerze byli prawdopodobnie najliczniejszą grupą w samym zakonie. Nie wiemy dokładnie ilu było sariantów, ale przyjmuje się, że przynajmniej tylu, co rycerzy. O wiele mniej było duchownych no i pewną najmniejszą liczebnie grupę stanowiły siostry zakonu krzyżackiego. Czym wyróżniali się bracia rycerze? Właśnie białym płaszczem. Ten biały płaszcz faktycznie był zgodny z zapisem w regule zakonu niemieckiego. Biały płaszcz z czarnym krzyżem był elementem przysługującym wyłącznie braciom rycerzom.
Natomiast pozostałe kategorie, o których wspomniałem, czyli sarianci, duchowni i siostry, najprawdopodobniej nosili płaszcze w kolorach duchownych. Mogły to być płaszcze szare, no i prawdopodobnie najwięcej takich było, ale niektórzy z badaczy dowodzą na podstawie źródeł zarówno ikonograficznych, jak i pisanych, że w użyciu były również płaszcze innych kolorów, takie jak wpadające w niebieski, w zieleń, czy w brąz, ponieważ to również są barwy duchowne.
Ten wielki krzyż znany z filmów to mit, który przywędrował prawdopodobnie już z okresu nowożytnego, kiedy zakon niemiecki po upadku gałęzi pruskiej i inflanckiej rozwijał się na zachodzie Europy i po reformach, które przeżywał na początku XVII, a następnie w XIX wieku i na początku XX wieku. Zmieniła się wówczas forma krzyża na płaszczu, no i rzeczywiście wszyscy Krzyżacy zaczęli używać płaszcza białego, z dużym, wydatnym czarnym krzyżem. Ale reżyserzy najważniejszych filmów - myślę tutaj o „Aleksandrze Newskim” Sergiusza Eisensteina i „Krzyżakach” Aleksandra Forda - posłużyli się kodem artystycznym, filmowym. U nich każdy krzyżak jest czarno-biały.
Krzyżaków Eisensteina oglądamy cały czas w sytuacji bojowej. To jest wyprawa wojenna i w pewnym sensie te ich czarno-białe tuniki i czarno-białe płaszcze są uzasadnione. Krzyżacy rzeczywiście używali białych sukni bojowych, które zakładali na zbroję i one były wtedy białe z wydatnym, dużym, czarnym krzyżem. Jednak nie chodzili w nich na co dzień, a my w filmach oglądamy ich w sytuacjach administracyjnych, liturgicznych, politycznych, są w podróżach i mimo to, cały czas zasuwają w takich biało-czarnych jakach i w hełmach z pawimi piórami. Albo jak u Eisensteina z wielkimi klejnotami na hełmach. Widać jakieś rogi, jakieś dzikie zwierzęta.
Ale w tamtym czasie, w XIII wieku, używano tego typu hełmów i klejnotów na hełmach. W XIV wieku także.
Trudno nam jest ocenić, czy dostojnicy zakonni - zobowiązani regułą do pewnych zasad - rzeczywiście używali tego typu klejnotów rodowych na hełmach, tego nie wiem.
W Polsce na zakon patrzymy głównie przez Sienkiewicza i film Forda. Tymczasem zakon Szpitala Najświętszej Marii to nie tylko wyprawy wojenne, ale to także ogromny skok cywilizacyjny, który przynieśli na te ziemie.
Zaplecze finansowe i społeczne zakonu znajdowało się w krajach zachodnich - w krajach nazwałbym to niemieckiego kręgu kulturowego. Ci rycerze pochodzili ze średniej i uboższej szlachty, ale mieli liczne doświadczenia cywilizacyjne, wyniesione ze swoich rodowitych ziem. Kiedy znaleźli się w Prusach, okazało się, że Prusowie mają zupełnie inną organizację społeczną, polityczną i są też na nieco innym poziomie rozwoju technologicznego, cywilizacyjnego. Stąd też taki obraz, że Krzyżacy rzeczywiście ucywilizowali – w sensie gospodarczym i technologicznym – te ziemie. Zaszczepili tutaj bardzo wiele różnych nowości. Prusowie nie budowali murowanych miast, szlaków komunikacyjnych, zamków itd.
W Gdańsku funkcjonuje np. kanał Raduni, który wybudowali Krzyżacy, a którego zadaniem było obrona Gdańska poprzez zalewanie pewnej części przedzamcza, co uniemożliwiało szturm tego zamku.
W Malborku do dzisiaj dookoła zamku płynie taka struga zwana Młynówką bądź kanałem Juranda, który de facto jest kanałem wybudowanym w XIV wieku. Zamek malborski posadowiony jest wyżej niż poziom rzeki Nogat i nie można było czerpać wody z Nogatu do nawodnienia fos. Trzeba ją było sprowadzać z wyżej położonych terenów. I tak akurat się składa, że ten kanał ma prawie 40 kilometrów długości i cały czas doprowadza wodę właśnie do tego kanału Juranda płynącego przez Malbork poprzez akwedukty. Jeden akwedukt znajduje się w Jurkowicach, ale wiele sztucznych odcinków wybudowanych zostało pomiędzy rozłożonymi po drodze jeziorami. Była to jedna z większych inwestycji hydrologicznych w tamtym czasie na tym terenie.
Moda w średniowieczu się zmieniała, ewoluowała. Inna była w wieku XIII, kiedy zakon przywędzał do Polski, inna w wieku XV. Z jakiego okresu pochodzi strój, który ma pan na sobie?
Staramy się opierać na źródłach najpewniejszych i najliczniej występujących. Takich, które obrazują zakon w sposób usystematyzowany i w miarę stabilny. Są to głównie źródła czternastowieczne. Czyli to, co odtwarzamy w tej chwili, to okres od połowy, do końca XIV wieku. Zahaczamy gdzieś tam o okres grunwaldzki. Te ubiory najprawdopodobniej nie różniły się bardzo od tych trzynastowiecznych, dlatego że każdy zakon z natury rzeczy jest organizacją bardzo konserwatywną. I wszelkie zmiany w obrębie choćby wyglądu muszą być odnotowane w akcie konstytuującym - czyli w regule. Reguła nie była zmieniana zbyt często. Natomiast wiek XV, to wiek wielkich przemian społecznych i militarnych, a zatem i technologicznych, filozoficznych czy religijnych. Ten ferment kulturowy nie ominął również zakonu krzyżackiego. Sposoby zaopatrywania się i sporządzania ubiorów przez członków zakonu krzyżackiego w XV wieku uległy dość gwałtownym i radykalnym zmianom. Tego akurat nie pokazujemy, dlatego że uważamy, iż byłoby nam to bardzo trudno uchwycić jako model czytelny dla naszych odbiorców, do których kierujemy naszą ofertę edukacyjną.
Którego z wielkich mistrzów uważa pan za najwybitniejszego?
No, było ich kilku. Ale chyba nie będę żadnym odkrywcą, bo będzie... Herman von Salza. On jest moją ulubioną postacią. Kolejnym jest na pewno Winrich von Kniprode.
A von Plauen? Dziwna postać...
Tak, dziwna i kontrowersyjna, nie tylko dla historii Polski, ale również dla samego zakonu. Z jednej strony bohater, który uratował zakon przed upadkiem po bitwie grunwaldzkiej, a z drugiej uzurpator, który został następnie odsunięty od władzy i uwięziony do końca życia.
Przyjechał pan do Aleksandrowa na piknik i turniej rycerski. Czy uczestnictwo w tego typu imprezach jest wpisane w konstytucje panów działań na terenie Malborka i nie tylko?
W pewnym sensie tak. Ja pełnię także funkcję hetmana polnego kapituły rycerstwa polskiego, czyli największej ogólnopolskiej organizacji zrzeszającej grupy odtwórstwa historycznego. Jestem tu z jednej strony jako pasjonat średniowiecza, a z drugiej - jako przedstawiciel Bractwa Rycerzy Ziemi Sztumskiej, z którego się wywodzę. Oczywiście jestem kojarzony z działaniami edukacyjnymi na zamku w Malborku, ale dzisiaj nie jestem tu służbowo. Natomiast jestem tutaj również jako przedstawiciel kapituły rycerstwa polskiego, żeby po prostu docenić, uświetnić i pomóc w jakiś sposób organizatorom w przeprowadzeniu dzisiejszej imprezy.
Czy mają państwo kontakt z wielkim mistrzem w Austrii?
Tak. Ja akurat mam to szczęście, że poznałem osobiście trzech wielkich mistrzów, byli to Otto Willand, Bruno Plater i stojący obecnie na czele zakonu - Frank Bayard. Wszyscy ci trzej mistrzowie dalej żyją. W przeciwieństwie do tradycji średniowiecznej, dzisiaj mistrzowie nie pełnią swojej funkcji dożywotnio. Pełnią funkcję ograniczoną kadencjami. To są dwie kadencje po sześć lat. A kiedy one mijają, wybiera się następnego wielkiego mistrza. Akurat tak się złożyło, że wszyscy trzej mistrzowie nadal żyją i wszyscy trzej odwiedzali i odwiedzają dość regularnie zamek w Malborku. Uczestniczą nie tylko w bardzo ważnych uroczystościach, ale także w naszych zajęciach edukacyjnych. Mieliśmy okazję kilkukrotnie gościć poszczególnych wielkich mistrzów podczas naszych zajęć. Trudno powiedzieć, że to jest kontakt bezpośredni. Ja nie mam telefonu do wielkiego mistrza i nie dzwonię do niego wieczorami, natomiast oczywiście pewien kontakt mamy. Te postaci pojawiające się w Malborku, są dla nas symbolem tradycji trwającej pomimo różnych zawirowań historycznych, różnych dróg, którymi ten zakon podążał. Niekiedy to były ślepe uliczki, jak wiemy. No, ale to możliwe w instytucji istniejącej ponad 800 lat.
Państwo Zakonne
Powstanie państwa krzyżackiego można ustalić na rok 1283, kiedy to rycerze stłumili drugie powstanie pruskie. Zakon krzyżacki zaczął wówczas planować kolejne podboje. Pierwszą poważniejszą zdobyczą krzyżaków było Pomorze Gdańskie. W wyniku skomplikowanych działań politycznych we wrześniu 1308 r. Pomorze zostało najechane przez Brandenburczyków. Gdańsk szukał pomocy u Władysława Łokietka, który polecił zwrócić się do zakonu. Krzyżacy pokonali Brandenburgię oraz zajęli Gdańsk i Pomorze, dokonując także krwawej rzezi miasta w listopadzie 1308 r.
Władysław Łokietek nie odzyskał już Pomorza. Nie udało się to także jego synowi, Kazimierzowi Wielkiemu. Zakon krzyżacki rósł w siłę, a pokój z krzyżakami w Kaliszu w 1343 r. był tego dowodem – Polska zrzekała się praw do Pomorza, ziemi chełmińskiej i michałowskiej, uznając się za ofiarodawcę tych ziem na rzecz zakonu.
Sytuacji tej nie zmieniła także wielka wojna z zakonem krzyżackim z lat 1409-1411. Wojnę oficjalnie wypowiedział wielki mistrz Ulrich von Jungingen, co unieważniało pokój z krzyżakami w Kaliszu (w tym momencie prawnie tracili oni podstawy do posiadania Pomorza). W trakcie konfliktu krzyżacy ponieśli największą klęskę – w bitwie pod Grunwaldem 15 lipca 1410 r. Jedną z ofiar stał się wówczas sam wielki mistrz zakonu Ulrich von Jungingen. Sukces spod Grunwaldu nie został jednak wykorzystany – król Władysław Jagiełło zbyt długo zwlekał z marszem na Malbork i rycerze zdążyli przygotować się do obrony.
Dopiero jego następca, Kazimierz Jagiellończyk mógł wjechać do Gdańska jako dzielnicy należącej ponownie do królestwa polskiego. Przegrana przez zakon krzyżacki wojna trzynastoletnia stanowiła w zasadzie początek powolnego końca państwa zakonnego w Prusach. W 1525 r. na mocy traktatu krakowskiego wielki mistrz Albrecht Hochenzollern, który był już wtedy praktykującym luteraninem, złożył na ręce Zygmunta Starego akt hołdu pruskiego. W ten sposób nastąpiła sekularyzacja zakonu, a w miejsce państwa zakonnego powołano do życia Prusy Książęce jako lenno Polski.
Polecany artykuł: