Motoambulans dla toruńskiego pogotowia to poniekąd prezent od mieszkańców miasta. To oni zdecydowali, że swoje głosy w budżecie obywatelskim oddadzą właśnie na ten projekt. Otrzymał 2831 głosów poparcia, a pomysłodawcą całego tego pozytywnego "motocyklowego zamieszania" jest Michał Jarski. Pomysł pojawił się już w 2019 roku. Michał zwrócił uwagę na to, że w Bydgoszczy i innych miastach (np. Kraków, Łódź, Warszawa, Olsztyn) taki motoambulans z powodzeniem sprawdza się miejskich korkach i szybko dociera z pomocą. Dlaczego więc nie Toruń? W efekcie nastąpiło uroczyste przekazanie kluczyków do motocykla przez prezydenta Michała Zaleskiego na ręce dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Sylwii Sobczak.
Motocyklowe dyżury w pogotowiu będzie pełnić w sezonie (od maja do października) ośmiu ratowników medycznych, którzy także na co dzień, prywatnie są motocyklistami oraz mają uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych. Do tego biorą udział w szkoleniach i doskonaleniu techniki jazdy jednośladami. (ciąg dalszy tekstu poniżej)
Warto dodać, że w świetle Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym zadaniem ambulansu jest przewożenie poszkodowanych. Takiej funkcji nie ma oczywiście motoambulans, dlatego jest traktowany jako pojazd pomocniczy karetek i helikopterów, za to ma nazwę - Motocyklowy Zespół Ratownictwa Medycznego. I sprawdzi się wszędzie tam, gdzie cztery koła mają utrudniony dostęp lub są mniej mobilne. Mowa o korkach, blokadach na drodze, które z łatwością ominie. Do tego wjazd do parku, gdzie ktoś np. zasłabnie, uliczki osiedlowe, itp. Poza tym zakupiony w Toruniu motocykl należy do kultowej serii BMW GS, to model R 1250 GS Adventure, który bez problemu zjedzie z szosy na drogę szutrową.
Nowe 2oo wraz z wyposażeniem i sześcioma kompletami odzieży (kurtki, rękawice, kaski, spodnie) kosztował ok. 230 tysięcy złotych.
Polecany artykuł: