Przyjmując pod swój dach zwierzę bierzemy za nie stuprocentową odpowiedzialność, trochę jak w przysiędze małżeńskiej – na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Warto więc przyjrzeć się opcjom, które oferuje nam medycyna weterynaryjna już od pierwszych kocich i psich tygodni życia.
Jednym z podstawowych i regularnie powtarzanych działań profilaktycznych jest odrobaczanie. Zarówno zwierzęta żyjące na zewnątrz, jak i te, które nigdy nie wyściubiły nosa z domu, narażone są na złapanie niechcianego pasożyta – czy to glisty, tasiemca czy pierwotniaka. W jaki sposób? Niestety, w środowisku żyje masa wszelkiego rodzaju pasożytów, którymi koty czy psy mieszkające na dworze czy wychodzące na dwór mogą się zarazić bądź bezpośrednio przez kontakt z zarobaczonym zwierzęciem (niekoniecznie psem czy kotem, ale też np. jeżem lub innym gatunkiem naturalnie występującym w przyrodzie) lub pośrednio – przez pozostawione jaja, niewidoczne gołym okiem. W ten sam sposób możemy przenieść nieproszonego lokatora do swojego domu, choćby na butach! Jedynym skutecznym sposobem pozbycia się chorób pasożytniczych jest odrobaczanie. Uwaga! Nigdy sami nie dobieramy preparatu, to zawsze powinien zrobić lekarz weterynarii! Nie wszystkie składniki preparatu mogą być przeznaczone do danego rodzaju „robaka” i tym samym nie osiągniemy tego efektu, o który nam chodzi – ostatecznego pozbycia się nicieni czy pokonania tasiemczycy. Mało tego, w przypadku zwierzęcia mocno zarobaczonego (wziętego np. z ulicy albo długo nie poddawanego odrobaczeniu) ilość pasożytów może być tak duża, że odrobaczanie „w ciemno” może skończyć się tragicznie dla kota bądź psa. Nie bierzmy nigdy tabletek czy past od kogoś, kto podawał swojemu kotu i „pomogło”, bo nie wiemy, z jakim przypadkiem sami mamy do czynienia. Preparaty odrobaczające są w przystępnych cenach i najlepiej by były podawane pod okiem specjalisty. Trzeba też pamiętać, że odrobaczanie zazwyczaj musimy powtórzyć po kilkunastu dniach, ponieważ większość preparatów nie działa na same jaja tylko na postacie larwalne lub dorosłe, a za jakiś czas, z tych właśnie jaj – powstanie kolejna partia glist.
Najlepszym sposobem na dopasowanie preparatu przeciw pasożytom dla naszego pupila jest pobranie próbki kału i zbadanie go w laboratorium pod kątem obecności któregoś z parazytów. Może się też okazać, że nasz pupil jest „czysty”, a wtedy odrobaczanie możemy przełożyć w czasie i nie stresować kota bądź psa wizytą u lekarza weterynarii.
Jak pobrać kał? Nic prostszego! Wystarczy kupić jałowy pojemnik w najbliższej aptece i włożyć do niego odchody naszego zwierzaka. Żeby wynik był pewniejszy – możemy pobrać kał z kilku wypróżnień – wtedy będziemy wiedzieć czy na pewno niczego nie przeoczyliśmy. Jeśli z kolei badanie przyniesie wynik dodatni, to lekarz dobierze preparat na konkretny rodzaj pasożyta, dzięki czemu unikniemy niepotrzebnego obciążania organizmu substancjami zawartymi w tabletce.
Panuje błędne przekonanie, że skoro nie widzimy robaków w zwierzęcych odchodach to znaczy, że ich nie ma. Otóż nie! To naprawdę rzadkość (i skrajny przypadek mocnego zarobaczenia), że pasożyt dobrowolnie opuści ciało żywiciela, bo i po co? Przecież ma tam wszystko, czego potrzebuje do przetrwania i rozmnażania. Dopiero podanie preparatu pokazuje, jak bogate życie wewnętrzne prowadził nasz pupil. Dopiero wtedy możemy dostrzec w kale czy w wymiotach kłębowiska nicieni lub człony tasiemca.
Pamiętajmy o profilatyce! Brak odrobaczeń prowadzi do wyniszczenia organizmu i najczęściej do śmierci zwierzęcia.
Polecany artykuł:
Jeżeli macie pytania dotyczące waszego kota czy macie z nim jakiś problem, to piszcie na adres [email protected]. Aleksandra Stasiorowska – dyplomowana kocia behawiorystka i prezes Fundacji Kociniec Koci Sierociniec - postara się co sobotę odpowiadać na Wasze pytania. Więcej na temat działalności fundacji przeczytacie TUTAJ. Porady pani Aleksandry są dostępne także na jej profilu Facebookowym.