Co prawda, sami przyznają, że nieźle się nagimnastykowali, żeby z ośmiusetstronicowych tomów zrobić niespełna półtoragodzinny spektakl, ale się udało.
Opowieść o Gargantui i Pantagruelu jest pretekstem do pokazania rzeczywistości i krytyki świata, w którym Rabelais żył - mówi dramaturg Paweł Soszyński. Mamy tu zakon i klasztor Telemy, w którym zasady są odwrócone, gdzie wszystko wolno, taka utopia satyryczna. I nagle do świata, którego naczelną zasadą jest radość i szczęście człowieka wkracza Inkwizytor. Nam się to kojarzy z obecną rzeczywistością, pozostając w kostiumie, języku i klimacie Rabelais'go.
XVI-wieczny pisarz i duchowny, głosił wiarę w prawo człowieka do szczęścia i równość wszystkich ludzi. W średniowieczu jego tezy były szokujące.
Kiedy usłyszeliśmy, że tematem tego sezonu w Toruniu jest błazen, wydało nam się ciekawym powołanie "Gargantui i Pantagruela". Zresztą od dłuższego czasu miałem ochotę zmierzyć się z tekstem średniowiecznym w teatrze - przyznaje reżyser Jakub Skrzywanek. Sam Rabelais żył w czasach pewnej schyłkowości, radykalnych poglądów i inkwizycji, ale z drugiej strony jego tekst jest takim manifestem wolnościowym.
Spektakl jest barwny poprzez specyficzny humor, kostiumy inspirowane malarstwem Hieronima Boscha, śpiew polifoniczny oraz rubaszny, dosadny język. Taki teatralny komiks dla dorosłych.
Spektakl przygotowano wspólnie z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Premiera 22 lutego o 19.00, Scena na Zapleczu.