Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych toruński fotograf i działacz Platformy Obywatelskiej, Marek Krupecki. Najpierw opublikował na swoim profilu fb wpis:
Radny Torunia, jednocześnie kierownik targowiska i od czasu do czasu walczący z truskawkami, niejaki K.M.W. zabrał się tym razem za emerytkę dorabiająca do bardzo niskiej emerytury robieniem skarpet. Nasłał na tę starszą kobietę Straż Miejską i Inspekcję Celno-Skarbową. Taka działa państwo PiS i ich przedstawiciele. Strażnicy i Inspektorzy grozili mi, że będę miał problemy, jeśli to opublikuję. Dlatego zatarłem ich wizerunek. Pani prosiła, żebym to dał do „Nowości”, obiecałem Jej, że więcej osób się dowie czytając u mnie. Udostępniajcie, proszę. Zróbmy lepsze zasięgi od „Nowości” – napisał na swoim profilu społecznościowym Marek Krupecki.
Szybko o sprawie napisała toruńska „Wyborcza”, która opowiedziała o emerytce, która handlowała własnoręcznie wykonanymi czapkami i skarpetkami, aby dorobić do niskiej emerytury. Jej niewielkie stoisko miało być rozstawione przed wejściem na targowisko miejskie, żeby nikomu nie przeszkadzać. Wtedy zainterweniował kierownik targowiska i miejscowy radny z klubu PiS, Karol Maria Wojtasik. Według doniesień portalu „Tylko Toruń” miał on zmusić emerytkę do uiszczenia opłaty za korzystanie z terenu targowiska. Rozmowy miały nie pomóc, wtedy radny wezwał służby.
Starsza Pani handlowała w bramie targowiska, miała utrudniać funkcjonowanie osób wchodzących i wychodzących z targowiska. Patrol, który przybył na miejsce, to był wspólny patrol Straży Miejskiej i Izby Celno-Skarbowej. W początkowym etapie nasze działania miały głównie na celu tylko i wyłącznie rozmowy z tą Panią handlującą, ponieważ, pomimo tego, że nie handlowała bezpośrednio z tzw. ław targowiskowych, to ona handlowała w miejscu do tego wyznaczonym, czyli na terenie targowiska. Usiłowaliśmy ją wspólnie z kierownikiem przekonać, żeby na takie miejsce się przeniosła z bramy wjazdowej, ona nie wyraziła chęci. Po jakimś czasie podjęła decyzję, że będzie prowadziła handel poza miejscem do tego zupełnie wyznaczonym, czyli poza targowiskiem. Tutaj czynności podjęła już funkcjonariuszka Straży Miejskiej. W trakcie legitymowania ta osoba nie chciała podać pełnych swoich danych, które umożliwiały ustalenie jej tożsamości, dlatego na miejsce został wezwany patrol policji, które te dane nam do końca potwierdził. Zastosowano postępowanie mandatowe za prowadzenie handlu w miejscu niedozwolonym, ta osoba odmówiła przyjęcia mandatu i skierowany będzie wniosek o ukaranie do sądu – poinformował Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Toruniu.
Porozmawialiśmy też z radnym, jak sam twierdził, byliśmy jedynymi, którzy to uczynili. Do opisu całej sprawy należy dodać jeszcze kilka szczegółów, które wynikają z wersji wydarzeń przedstawionej przez Karola Marię Wojtasika.
Dostałem informację, że przed targowiskiem od strony cmentarza, przed wejściem w bramie na chodniku stoją osoby nielegalnie handlujące z prośbą o podjęcie interwencji. W związku z tym wyszedłem przed targowisko i poprosiłem osoby, które tam stały, żeby nie handlowały dlatego, że to jest chodnik, ciąg pieszy, a poza tym zgodnie z uchwałą Rady Miasta Torunia z 2003 roku jest tutaj zakaz handlu. W związku z tym bardzo proszę Państwa o to, abyście przeszli na stronę targowiska. Dzisiaj jest dzień bezpłatny i możecie tu spokojnie handlować, ale bardzo proszę zejść z ciągu pieszego. Były tam trzy osoby, które wzięły swój towar i bez problemu przeniosły się na targowisko, dosłownie 10 metrów, to był dystans 10 metrów. Natomiast ta Pani stała w furtce, w bramce wejściowej. Mimo że ja i moja pracownica grzecznie prosiliśmy, tłumaczyliśmy, że nie może tutaj stać, że nie może tutaj handlować, że blokuje wejście i wyjazd, wzięła swój stoliczek i stanęła w bramie i powiedziała, że się stąd nie ruszy – powiedział w rozmowie z nami Karol Maria Wojtasik.
Dowiedzieliśmy się, że starsza Pani okazała dokument wystawiony w 1989 roku, który był w złym stanie i częściowo nieczytelny. Kierownik targowiska poinformował zainteresowaną, że ten dokument jest już od dawna nieważny i jest sprzed transformacji ustrojowej w Polsce. Ponadto nie był to dokument, który zezwalał na handel, tylko informował o zarejestrowaniu działalności gospodarczej. Kierownik zwrócił uwagę, że osoby zajmujące pas drogowy posiadają pozwolenia od Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. Według przekazu Wojtasika, ten nadal starał się w grzecznym tonie przekonać emerytowaną handlarkę do zmiany miejsca. Pani miała odpowiedzieć, że posiada wszystkie niezbędne pozwolenia. Kierownik targowiska odpowiadał, że chodzi o bezpieczeństwo użytkowników targowiska. Pani jednak postanowiła nie ruszać się z miejsca.
Polecany artykuł:
Wtedy radny Wojtasik wezwał strażników miejskich, poinformował ich, że Pani ta blokuje swobodny ruch pieszych na wysokości bramy wejściowej na targowisko. Nasz rozmówca dodawał, że w tym czasie odbywał się wzmożony ruchu, masy kupujących oraz samochody dostawcze krążyły regularnie. Radny podkreśla, że emerytka blokowała ruch w miejscu newralgicznym i najbardziej ruchliwym.
W tym czasie na miejsce przybył wezwany patrol Straży Miejskiej, który działała wspólnie ze Służbą Celną. Radny nie wzywał zatem specjalnie celników, aby nałożyli mandat na starszą handlarkę. Ich obecność wynikała z metod pracy oraz współpracy służb. Kierownik targowiska powiedział nam, że nie chodziło mu o karanie emerytki, tylko o przestrzeganie zasad, a w tym wypadku obowiązywał zakaz handlu. Przybyłe służby próbował przekonać starszą Panią do zmiany miejsca, ta jednak postawiła na swoje. Tłumaczenia i wyjaśnienia trwały około dwie godziny i nie przyniosły oczekiwanego, pokojowego rezultatu. Strażniczka na koniec poinformowała handlarkę, że będzie musiała wystawić jej mandat w wysokości 200 zł. Tu zaczęły się dalsze problemu, gdyż emerytka nie chciała podać swoich wszystkich danych. W związku z tym na miejsce przybyła policja, aby potwierdzić wszystkie dane. Pani odmówiła przyjęcia mandatu, który proponowała jej straż miejska, w związku z czym wniosek o ukaranie zostanie skierowany do sądu.
Kierownik targowiska, Karol Maria Wojtasik nadmienił jeszcze, że w trakcie czynności służby, pojawił się wspomniany Marek Krupecki, toruński fotograf oraz działacz PO.
W jego przekonaniu aferę wokół tej sprawy nakręcił Marek Krupecki oraz toruńska „Wyborcza”. Zapytaliśmy Pana Krupeckiego o całą sprawę, ten odpowiedział, że fakty wyglądały, tak jak opisała to „GW”. Ponadto dodał, że Pan Wojtasik często nazywa go „kodziarzem”, a on od kilku lat nie jest już członkiem KOD-u. Szerzej sprawy nie komentował.
Karol Maria Wojtasik uważa, że sprawa ma charakter polityczny, a on sam stał się obiektem nagonki medialnej. Dodał, że całej sprawy by nie było, gdyby kierownikiem targowiska był „iksiński”. Jest nim jednak członek PiS, co miało być przyczyną ataku. Powiedział nam też, że po wpisie Krupeckiego wylało się na niego szambo pomyj. Akcja ta może mieć dla niego negatywne konsekwencje, gdyż już teraz czuje się osobiście zagrożony. Wojtasik ma w tej sprawie konsultować się z prawniczką.