Wycięto więcej drzew niż deklarowano w planach. Społecznicy oburzeni
Od wielu miesięcy trwa debata na temat przebiegu Trasy Staromostowej w Toruniu. Pierwotny projekt, zatwierdzony jeszcze za kadencji prezydenta Michała Zaleskiego, przewidywał budowę szerokiej arterii z czterema pasami ruchu. Po zmianie władz miasta w maju prezydent Paweł Gulewski ogłosił konsultacje społeczne, które zaowocowały modyfikacją planów – ostatecznie trasa miała być węższa, z jednym pasem w każdą stronę. Decyzję argumentowano m.in. chęcią ocalenia większej liczby drzew. Zamiast 166 miało zostać usuniętych około 115.
Liczby się nie zgadzają
Tym większe było zdziwienie społeczników, gdy okazało się, że wycinka przekroczyła 180 drzew. - W żadnym wariancie, który był konsultowany, nie było mowy o takiej skali wycinki. Przecież na środku placu są pozostawione dwa drzewa. Pustynię tu widzę. Nikt nas nie informował od konsultacji o zmianach w planie wycinki – mówi Anna Lamers, toruńska działaczka społeczna. Uważa, że uczestnicy konsultacji zostali wprowadzeni w błąd.
Odpowiedź władz miejskich
O wyjaśnienia poproszono urząd miasta, który przez pięć dni nie odpowiadał na pytania. Wreszcie w piątek urzędnicy wskazali kilka powodów większej liczby wycinek. Jednym z nich okazały się przepisy „Zielonej konstytucji dla miasta Torunia” – dokumentu mającego chronić miejską zieleń.
- Jeden z jej zapisów mówi, że niedopuszczalne jest prowadzenie głębokich ciężkich prac ziemnych w obrębie brył korzeniowych drzew. Biorąc pod uwagę te wytyczne, liczba drzew do wycinki znacząco wzrosła – wyjaśnił urząd. Dodatkowo konieczne było uwzględnienie różnic wysokości terenu – aspektu, który był znany już wcześniej, ale teraz wskazano go jako czynnik wpływający na wycinkę.
Przygotowanie terenu pod trasę wymagało również usunięcia podziemnych betonowych płyt – pozostałości dawnych garaży. Okazało się, że część korzeni drzew wrastała w te struktury, co sprawiło, że nie można było ograniczyć się jedynie do prac pielęgnacyjnych. - Zgodnie z projektem trzeba wykonać nasypy w miejscu, gdzie dotychczas rosły drzewa. Okazało się, że część z nich zostałaby przysypana do wysokości nawet 80 cm, co doprowadziłoby do ich obumarcia w ciągu 2-3 lat od zakończenia inwestycji – tłumaczą urzędnicy.
Lokalni działacze zaskoczeni
Dla Macieja Stawiskiego, przewodniczącego Rady Okręgu Bydgoskie Przedmieście, rozmiar wycinki był dużym zaskoczeniem. - Koncepcje projektowe jasno pokazywały, że sporo miejsc zadrzewionych znajdzie się w obrębie przyszłych pasów zieleni – zauważa. Krytykuje również brak wcześniejszej komunikacji dotyczącej zmian w planie inwestycji: Powinna odbyć się przynajmniej jedna publiczna wizja lokalna w sprawie tych drzew. Być może chociaż część z nich można było jednak przy odpowiednim wysiłku zachować.
Dodatkowe 19 drzew zostało wyciętych w wyniku modyfikacji projektu parkingu w rejonie Bresse Pola, co miało być efektem konsultacji z inwestorem.
Negatywne reakcje mieszkańców
Wśród mieszkańców rośnie rozczarowanie. Rada Okręgu Chełmińskie opublikowała w sieci zdjęcia pokazujące niemal ogołocony teren, opatrując je gorzkim komentarzem: Chyba trzymaliśmy za słabo kciuki. Teren pod Trasę Staromostową dopiero jest szykowany, a już jest zupełnie inaczej niż miało być. Jej członkini, Anna Zglińska, dodaje: U nas w radzie chyba nikt nie miał złudzeń, że niezależnie od wariantu wszystko wytną albo samo umrze.
Były kandydat na prezydenta Torunia, Bartosz Szymański, od lat angażujący się w kwestie ochrony zieleni, również nie kryje frustracji. - Dramat. Tyle gadania i wszystko po staremu – komentuje gorzko.
Władze miasta podkreślają, że mimo kontrowersji inwestycja poprawi komunikację i obsługę nowych osiedli. Jednak wśród społeczników pozostaje pytanie, czy rzeczywiście nie można było lepiej ochronić toruńskiej zieleni.
Polecany artykuł: