Radysiaki to psy, które przeżyły prawdziwe piekło w innym schronisku, w Radysach na Mazurach. Przebywało tam około dwóch tysięcy zwierząt. Były zaniedbane, chore, głodzone, bite, bez właściwej opieki weterynaryjnej. Proceder miał trwać bardzo długo. Właściciele w końcu zostali zatrzymani, mają zarzuty, a psy "porozjeżdżały" się po całej Polsce. Ponad połowę przygarnęły inne placówki, wśród nich toruńskie schronisko. Pialiśmy o tym TUTAJ.
W Toruniu są 24 psy. Wszystkie już zostały zaszczepione przeciw chorobom wirusowym, obejrzane przez specjalistów i zaopiekowane. Część z nich czeka dłuższe leczenie, nawet operacje.
Wszystkie psy to "strachulce", mocno zestresowane i przestraszone. Na razie powinny się uspokoić, przyzwyczaić do nowej sytuacji, my też musimy je poznać bliżej - zaznacza w rozmowie z Radiem ESKA Agnieszka Szarecka, kierownik schroniska. Wkrótce będziemy im oczywiście szukać nowych domów.
Jak wiadomo, leczenie i utrzymanie nowych lokatorów to wydatki. Radysiaki to psy pod szczególną opieką, wymagają uwagi, specjalistycznej pomocy. W toruńskim schronisku mają miejsce, Fundacja "Najlepszy Przyjaciel" daje utrzymanie. Ale potrzeby są bardzo duże. Dlatego w internecie ruszyła zbiórka, gdzie można finansowo wspomóc Radysiaki.