Sandra M. bez zarzutów? To ona wjechała w witrynę salonu urody!

Wjechała w salon urody

Przypomnijmy. W zeszłym roku, 6 grudnia 2022 roku znana w świadku sportowym i w mediach społecznościowych była miss podprowadzających na żużlu z impetem, wjechała w okno salonu piękności "Glow" przy ul. Żwirki i Wigury 75A. Właściciele ponieśli szkody materialne, na szczęście nikomu nic się nie stało. Tragedia była możliwa, gdyż w tej okolicy jest spory ruch pieszy i samochodowy.

Prowadziła "pod wpływem"

Na miejscu zdarzenia Sandra M. odmówiła policji badania alkomatem. Po wypadku trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jej matka poinformowała, że dziewczyna od dawna była w kryzysie. Wkrótce nadeszły wyniki badania krwi, okazało się, że była miss, prowadziła, mając w organizmie 1.38 promila alkoholu.

Pierwsze zarzuty

Po trzech miesiącach od niefortunnego wypadku Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód przedstawiła Sandrze M. zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości (art. 178a par. 1 kk). Za ten czyn grozi kara do dwóch lat więzienia. Podejrzana nie przyznała się do zarzucanego czynu. Sandra M. złożyła obszerne wyjaśnienia, w których opisała zdarzenia z 6 grudnia 2022 roku. Okazało się, iż jej twierdzenia są sprzeczne z ustaleniami policji i prokuratury. Słowa dziewczyny nie znalazły potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym. Informacje te przekazał rzecznik toruńskiej prokuratury.

Nadal brak aktu oskarżenia. Dlaczego?

Do dziś nie skierowano do sądu aktu oskarżenia przeciwko Sandrze M. Z jakich powodów? Postępowanie wobec byłej miss jest nadal w toku. Aktualnie prowadzone są czynności procesowe, które zleciła toruńska prokuratura. Należy wspomnieć, że 19 kwietnia 2023 roku połączono postępowanie z innej jednostki prokuratury w zakresie kolejnego występku z artykułu 190 a par. 1 Kodeksu Karnego. Czego dotyczy ten paragraf?

Artykuł 190 par. 1 kk mówi wyraźnie: "Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Czyn ten jest ścigany na wniosek osoby pokrzywdzonej.

Lokalne media potwierdziły, że wobec Sandy M. toczy się postępowanie o rzekome groźby karalne, które miała kierować pod adresem bliskiej jej kiedyś osoby. Kobieta nie poczuwa się do zarzucanego jej czynu.