Mówi się, że kot to naturalny antydepresant. Ile jest w tym prawdy?
Potwierdzone naukowo jest, że mruczenie kota wpływa kojąco na nasz układ nerwowy – obniża ciśnienie krwi, rozluźnia i redukuje napięcie w mięśniach. Dodatkowo, najnowsze badania wskazują, że mruczenie wspomaga proces regeneracji kości u kota, ale... także u ludzi! Uszkodzone czy złamane kości potrafią się dzięki temu szybciej zrastać. Nie przeganiajmy zatem kota, gdy na nas siada – on doskonale wie, co robi!
Podczas głaskania kota wytwarza się w naszym organizmie serotonina i oksytocyna, czyli hormony, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi i potrzebni. Spada natomiast tzw. „hormon stresu” - kortyzol. To dlatego po kilkuminutowych pieszczotach z kotem czujemy się odprężeni i życzliwiej nastawieni do świata. Nasze tętno spada, a to powoduje, że maleje ryzyko zawału mięśnia sercowego nawet o 30%!
Nie można pominąć aspektu psychoterapeutycznego, w który kot celuje. W czasach pandemii, gdy zostaliśmy odcięci od możliwości swobodnego poruszania się po kraju, a kontakty towarzyskie i spotkania z przyjaciółmi mocno ucierpiały, to właśnie zwierzęta przejęły rolę najbliższych nam istot. Zaczęliśmy zauważać, że dają sporo radości przez swoje harce, niewymuszoną bliskość i pozytywne nastawienie do rzeczywistości.
Dla osób samotnych, schorowanych koty czy psy stanowią często jedyny powód, by rano wstać i z nadzieją oraz poczuciem sensu rozpocząć kolejny dzień. Zwierzęta sprawiają, że czujemy się potrzebni, a ich spontaniczna radość i naturalna potrzeba towarzyszenia nam w codziennych wydarzeniach, sprawia, że bardzo mocno angażują nasz czas i emocje, nie pozwalając na nadmierny smutek czy przygnębienie.
Są koty, które wyczuwają obniżony nastrój i praktycznie nawet na chwilę nie opuszczają swoich opiekunów, to naturalni terapeuci. Bywają też koty, które bezbłędnie odnajdują źródło naszego fizycznego cierpienia – bolesnego brzucha, pękającej głowy i to blisko tych miejsc najczęściej się kładą. Zdarza się, że to zwierzę pierwsze zwróci uwagę na to, że coś niepokojącego dzieje się z naszym - z pewną konsekwencją będzie się kładło w tym samym, często zaskakującym (mało wygodnym) miejscu. Być może wynika to z faktu, że zmienione chorobowo miejsce jest ciut cieplejsze od pozostałych, więc kot potrafi je precyzyjnie zlokalizować nawet jak jest ukryte głęboko w naszym ciele.
Zatem jesienią, gdy spada odporność, a dobry nastrój wraz z nią, proponuję byśmy więcej uwagi poświęcali zwierzętom, pamiętając, że tak naprawdę robimy to dla swojego zdrowia!
Nasze poprzednie Kocie Porady
Kocie porady. Rozpoczynamy cykl porad dla miłośników futrzaków
Adoptujemy kota. Jak to zrobić
Co zrobić, gdy naszą drogę przetnie (niekoniecznie czarny) kot?
Czy kot robi mi na złość robiąc poza kuwetą?
Czy istnieje koci język miłości?
Zabawa w kotka i myszkę, czyli jak prawidłowo bawić się z kotem?
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku, czyli jak dbać o komfort chorego kota