Restauracje, bary i kawiarnie w Toruniu z niecierpliwością czekały na możliwość ponownego otwarcia. Straty finansowe są dotkliwe, brak klientów przez długie tygodnie generował tylko koszty. W normalnym czasie, bez koronawirusa, maj był już wstępem do pełnego sezonu turystycznego.
Mimo zamkniętych drzwi do lokali, właściciele starali się być blisko swoich gości, najczęściej poprzez dania na wynos. Niektórzy nieco się przebranżowili i założyli sklepy z żywnością. Niestety, zdarzało się i tak, że klientów w ogóle brakowało.
Teraz trwają przygotowania do rzeczywistego uruchomienia biznesu, z zachowaniem tzw. reżimu sanitarnego. Może się jednak okazać, że nie każdemu będzie się to opłacało - zauważa Agnieszka Michałowska Z Akademii Kulinarnej Studio A, współorganizatorka Toruńskiego Festiwalu Smaku:
Wśród wymogów i zaleceń dla gastronomii są:
- limit osób w lokalu - na 1 osobę muszą przypadać co najmniej 4 metry kwadratowe,
- zachowanie dwumetrowej odległości między stolikami,
- blaty mogą być odsunięte od siebie o 1 metr pod warunkiem, że stoliki oddzieli się dodatkowo przegrodami o wysokości minimum 1 metra ponad blat stolika,
- dezynfekcja stolika i miejsca po każdym kliencie,
- zachowanie dystansu 1,5 metra od gości siedzących przy osobnych stolikach,
- noszenie maseczek oraz rękawiczek przez kucharzy oraz obsługę lokalu gastronomicznego,
- goście restauracji mogą zdjąć maseczki dopiero przy stolikach.
Od poniedziałku (18 maja) otwierają się także salony fryzjerskie, kosmetyczne i gastronomia w galeriach handlowych.