Pani Aleksandro, ile jest prawdy w powiedzeniu, że koty są jak chipsy – nigdy nie kończy się na jednym? Zapewne każdy kociarz choć raz stanął przed dylematem – jeden, dwa a może od razu stadko?
Wbrew obiegowym opiniom, koty nie są samotnikami, którym do szczęścia wystarczy pełna miska i dostęp do kuwety. Każdy kot wymaga zaspokojenia swoich potrzeb behawioralnych, w tym odpowiedniej zabawy i stymulacji intelektualnej, wzbogacenia swojego domowego środowiska, bo z czasem zaczyna się po prostu… nudzić. Wtedy w ramach rozrywki zajada stres i nudę, albo staje - jak to często słyszę - „niegrzeczny”- niszczy firanki, rozkopuje doniczki z ziemią bądź skacze po szafkach. Niektórzy myślą, że idealnym rozwiązaniem będzie drugi kot, który rozrusza naszego mruczka i skutecznie odciągnie go od denerwujących nas zachowań. Żeby to było takie proste! Decyzja o przygarnięciu drugiego czy kolejnego kota powinna być zawsze solidnie przemyślana. Oczywiście, to bardzo piękne i chwalebne, że chcemy dać dom innemu kotu, bo ilość zwierząt towarzyszących niestety wcale nie maleje, jednak warto byłoby przygotować się do tego z głową.
Najpierw musimy zastanowić się, jakim typem kociej osobowości jest nasz kot? Czy to wciąż rozbrykany młody kociak, który szuka kontaktu i towarzystwa, czy raczej nobliwy senior, dla którego szczytem aktywności fizycznej jest codzienna poranna i wieczorna przebieżka po mieszkaniu? Czy to typ „ciekawskiego jaja” czy raczej „strachliwej trusi”? Każda z tych informacji pozwoli na bardziej świadome podjęcie decyzji i przygotowanie rezydenta na czekające go zmiany i wyzwania.
Dla początkującego kociarza polecam zawsze dwupak – czyli dwa kotki, które pochodzą z tego samego miejsca, znają się już, mają nawiązane ze sobą pozytywne relacje. W takim układzie zarówno kociaki jak i człowiek, szybko aklimatyzują się w nowej rzeczywistości i tworzą zgraną drużynę. Kiedy jednak chcemy dobrać towarzystwo dla naszego kociego jedynaka, to kierujmy się raczej zasadą podobieństwa: wieku, temperamentu i potrzeb. Przy odpowiednim wprowadzeniu i zapoznaniu ze sobą zwierząt mamy wtedy szansę na stworzenie dobrej komitywy między nimi. Dość ryzykowne pod względem sprostania potrzebom obu kotów, będzie połączenie malutkiego, temperamentnego kociaka z kilkunastoletnim, spokojnym kotem, zapewne żaden z nich nie będzie zbyt szczęśliwy w tym układzie.
Czyli najlepiej połączyć dwa młode kociaki?
Mając młodego kota, w dodatku spragnionego zabawy i pozostającego samemu na wiele godzin w domu, warto rozważyć adopcję kociaka. Prawdopodobnie przy dobrze budowanej socjalizacji, oba koty stworzą duet jak z obrazka i będą nas rozczulać wzajemną troską i zabawą. Nigdy nie bierzmy kolejnego kota po to, by nauczył czegoś naszego kota – od tego są behawioryści i nasza z nimi współpraca, koty co prawda uczą się od siebie nawzajem, ale niekoniecznie tylko pozytywnych zachowań.
Dobrze dobrany towarzysz dla naszego kota to połowa sukcesu i pewność, że unikniemy problemów behawioralnych. Drugim czynnikiem gwarantującym powodzenie jest odpowiednie wprowadzenie „nowego” do swojego domu – nigdy nie wrzucamy kotów na głęboką wodę z nadzieją, że „jakoś to będzie”, że się dogadają. Zazwyczaj któryś z kotów ucierpi w takim układzie i zacznie przejawiać zaburzenia zachowania.
A może nie dwa, a od razu na przykład pięć kotów?
Dwa czy pięć? O ile jesteśmy w stanie zapewnić im dobrostan i odpowiedni metraż, to ilość jest drugorzędną cechą. Przede wszystkim pamiętajmy, że dobierając towarzysza dla naszego rezydenta kierujemy się jego dobrem i potrzebami, a nie tylko naszym pragnieniem. Z taką motywacją każde dokocenie i kocia socjalizacja powinny pójść jak z płatka!
Jeżeli macie pytania dotyczące waszego kota czy macie z nim jakiś problem, to piszcie na adres [email protected]. Aleksandra Stasiorowska – dyplomowana kocia behawiorystka i prezes Fundacji Kociniec Koci Sierociniec - postara się co sobotę odpowiadać na Wasze pytania. Informacji o Kocińcu szukajcie tutaj. Możecie także odwiedzić profil na FB Pani Aleksandry tutaj.
Polecany artykuł: