Zwykło się myśleć, że skoro koty mają futro, to na pewno nie jest im zimno. Niestety, sierść to nie zbroja, która ochroni przed atakiem wirusów. Koty żyjące w domowych warunkach rzadko kiedy mają gruby podszerstek, który to głównie pełni rolę grzewczą i termoregulującą kociego organizmu. Wszelkie przeciągi czy podmuchy zimna mogą spowodować, że nasz kot zacznie kichać, łzawić z oczu, a nawet gorączkować. W takich sytuacjach bezwzględnie trzeba będzie skorzystać z porad weterynarza, bo samemu absolutnie nie wolno podawać kotu żadnych środków przeciwgorączkowych z naszej apteczki!!! Może to być tragiczne w skutkach i często śmiertelne dla zwierzęcia.
Zazwyczaj do najbliższego gabinetu weterynaryjnego mamy kawałek drogi, a gdy na dworze aura nie zachęca do spaceru, decydujemy się na przejazd samochodem lub taksówką, ewentualnie komunikacją miejską. Dla kota każda z tych „podróżniczych atrakcji” jest nie lada przeżyciem i wielkim stresem, którego skutkiem może być: oddanie moczu/ kału pod siebie lub wymioty. Warto zawsze (bez względu na porę roku) włożyć do transportera podkład higieniczny, który wchłonie ewentualne wydaliny i ochroni nas, transporter i kota przed mokrą zawartością.
Zimą, zwłaszcza gdy podróż jest daleka lub wymaga częstej zmiany środków transportu (przesiadek), warto włożyć jakiś kocyk lub ręcznik. Kot będzie mógł się w nim zakopać, gdy będzie mu zimno, ale także schować, zaszyć się przed nadmiarem zewnętrznych bodźców: widoku ludzi, hałasów, zapachów itd. Jeśli wieziemy ciężko chorego, osłabionego kota albo małego kociaka to idealnie byłoby włożyć do środka termofor z ciepłą wodą, pozwoli on utrzymać bezpieczną temperaturę. Pamiętajmy jednak, by nie lać do termoforu wrzątku i nie dawać go niczym nieosłoniętego, bo kot może się poparzyć.
Podróżując ze swoimi kotami, często nakładam dodatkowy koc na transporter, pozwala to ochronić kota przed wiatrem czy deszczem, a dodatkowo w momencie, kiedy ma zakryte otwory w transporterze to przestaje przeraźliwe miauczeć, bo czuje się bezpieczny.
Zimą nie tylko nam jest zimno, nawet jak mamy na sobie ciepłe ubrania to możemy szczękać zębami, gdy lodowaty wiatr mocno zawieje, pamiętajmy, że nasze wypieszczone, domowe koty to nie małe niedźwiedzie polarne i im wtedy jest tak samo zimno, jak nam! Zwłaszcza przy nagłej zmianie temperatur z pokojowej na tę na dworze.
Autorką tekstu jest kocia behawiorystka Aleksandra Stasiorowska.
Kontakt: [email protected]
Polecamy FB Fundacji Kociniec Koci Sierociniec: https://www.facebook.com/Kocisierociniec,
oraz FB kociej behawiorystki: https://www.facebook.com/olabehawiorystka/.