Niedoceniany skarb z polskich jezior. Idealny wybór dla sercowców i smakoszy
Choć łowiska są pełne, a sezon wędkarski w pełni, ta ryba wciąż rzadko gości na naszych stołach. A szkoda - lin, bo o nim mowa, to jedna z najbardziej wartościowych ryb słodkowodnych, jakie oferują polskie jeziora. Lekki, bogaty w białko, tani i zdecydowanie zdrowszy niż popularny łosoś czy dorsz. To cichy bohater wśród ryb, szczególnie polecany osobom z problemami kardiologicznymi.
Lin. Zapomniany król zarośniętych jezior
Lin to ryba, którą można złowić praktycznie przez cały rok, jednak najłatwiej złapać ją od maja do sierpnia. To wtedy jest najbardziej aktywna i chętnie bierze przynętę. Choć wędkarze znają go doskonale, w kuchni polskiej lin jest często pomijany na rzecz bardziej popularnych gatunków. A przecież to rodzimy przysmak!
Spotkać go można głównie w ciepłych, zarośniętych zbiornikach, szczególnie jeziorach o spokojnej wodzie. Poza dzikimi łowiskami, lin bywa też hodowany w stawach i oczkach wodnych. Mimo że nazywa się go również kaliniakiem czy oczeretniakiem, to właśnie nazwa „lin” zapisała się na stałe w świadomości miłośników wędkowania.
Przeciętny lin osiąga 35–40 cm długości i waży około 1–1,5 kg. Nie ma okresu ochronnego, co czyni go dostępnym przez cały rok.
Dietetyczny sprzymierzeniec naszego serca
Lin to ryba dla tych, którzy szukają zdrowej, lekkostrawnej alternatywy dla tłustych morskich gatunków. Na 100 gramów mięsa przypada jedynie 2,5 grama tłuszczu – i aż 17 gramów pełnowartościowego białka. To solidna dawka składników odżywczych: witamina D, witamina B12, fosfor, potas, żelazo i nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym EPA i DHA, kluczowe dla zdrowia serca i mózgu.
Regularne spożywanie lina wspiera prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, poprawia koncentrację, redukuje stres i ułatwia zasypianie. To również naturalny sposób na poprawę nastroju oraz profilaktykę depresji i stanów lękowych.
Co istotne, lin działa korzystnie na układ sercowo-naczyniowy. Pomaga regulować ciśnienie krwi, obniża poziom „złego” cholesterolu, wspiera elastyczność naczyń krwionośnych i przeciwdziała powstawaniu zakrzepów. To sprawia, że jest świetnym wyborem dla osób z chorobami serca oraz tych, którzy chcą im zapobiegać.
Lin na talerzu. Jak go przyrządzić?
Smak mięsa lina zaskakuje, jest delikatnie słodkawe, z nutą charakterystycznego aromatu jeziora, który łatwo zniwelować poprzez krótkie moczenie ryby w mleku (z dodatkiem cebuli dla lepszego efektu). Mięso po obróbce jest jasne, miękkie i bardzo delikatne.
W kuchni najlepiej sprawdza się pieczony, smażony lub wędzony. Przed obróbką warto natrzeć go mieszanką ziół - pieprzem, majerankiem, papryką, rozmarynem, jałowcem i odrobiną chilli. Dla ożywienia smaku wystarczy kilka kropel soku z cytryny lub limonki. W letnie dni doskonale smakuje z grilla, zwłaszcza podany z sezonowymi warzywami.
Zdrowszy wybór niż łosoś?
W przeciwieństwie do wielu importowanych gatunków ryb, lin z polskich jezior rzadziej zawiera metale ciężkie i inne zanieczyszczenia. To lokalny, naturalny i nie przetworzony produkt. A przy tym znacznie tańszy niż modny łosoś z marketu.
Propozycja podania

i