Rowerowa riksza stała się dla niego domem i wędrownym Teatrem Miejsca, stworzonym, jak sam mówi, z potrzeby realizacji marzenia. Robert Poryziński, mistrz sztuki lalkarskiej i artysta opowiadający baśnie. W rozmowie z nami zdradza, że najchętniej opowiada baśnie duńskiego pisarza Hansa Christiana Andersena, a artystyczna wędrówka po kraju ze stworzonym przez siebie teatrem stała się jego życiową pasją.
Robert Poryziński - Całe życie pracowałem w różnych miejscach, ale wreszcie pomyślałem: chcę robić teatr, bo to potrafię i to moja pasja. Ale jest nią też jeżdżenie na rowerze i baśnie Andersena, więc połączyłem to razem. I się realizuję.
Miałem pomysł, że do pieniędzy, które zarobiłbym na tym pierwszym spektaklu, dołożę trochę gotówki i kupię duży namiot, żeby z nim chodzić i grać. Teraz bym miał namiot, lalki, plecak, śpiwór, łaził z tym po dworcach. Ale że nie zarobiłem tych pieniędzy przez pandemię, jestem dziś bardziej mobilny. Nigdy nie doszłoby do wielu spektakli, gdybym tłukł się z bagażem po dworcach.
Jakieś inspiracje artystyczne?
R.P. - Uwielbiam Andersena i co chwila na nowo go odkrywam. Potrafię bardziej zrozumieć jego baśnie, mając kontakt z innymi. Spotykam naprawdę szerokie spektrum przedstawianych przez niego postaci, postaw, charakterów.
Cudowne spotkanie z opowiadaczem baśni, miłośnikiem teatru kamishibai, kolorową postacią. Przedstawiamy Wam także niepowtarzalny Teatr miejsca. Robert i jego teatr i pracownia. Zapraszamy do słuchania.