Ataki na uchodźców zdarzają się w Niemczech od czasów wielkich fal migracyjnych z Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Wtedy masy muzułmańskich uciekinierów maszerowały do Europy. Wiele tysięcy uchodźców przyjęły wtedy m.in. Niemcy. W takiej sytuacji uaktywniły się środowiska skrajnie prawicowe, które były zinfiltrowane przez Rosjan. Ludzie ci odnosili się również przyjaźnie do polityki Władimira Putina, która była jawnie antyeuropejska i antypolska. Dochodziło do inspirowanych ataków na ośrodki dla uchodźców, podpalano kontenery, wybijano okna, grożono śmiercią.
Te same środowiska działają obecnie przeciw ukraińskim uchodźcom. Ważną rolę w eskalowaniu konfliktów narodowościowych mają Rosjanie, którzy regularnie wywierają wpływ na ekstremistycznych Niemców. Nie bez znaczenia jest także rola, jaką odgrywa rosyjska diaspora na terenie Republiki Federalnej Niemiec. Sytuację monitorują niemieckie służby specjalne, które m.in. niedawno rozbiły grupę zakonspirowanych puczystów (wywodzili się ze skrajnej prawicy).
Od początku wojny do Niemiec napłynęło ok. miliona ukraińskich uchodźców. MSW prognozuje, że w czasie zimy i nasilających się rosyjskich bombardowań infrastruktury krytycznej, może przybyć dodatkowo pół miliona. Już przyszykowano dodatkowe miejsca noclegowe pod Berlinem.
Ataki ekstremistów nie znajdują poparcia wśród społeczeństwa niemieckiego. Poparcie dla Ukrainy nadal utrzymuje się na wysokim poziomie i raczej nic temu nie zagraża. Warto podkreślić, że wrogość do uchodźców jest najczęściej spotykana we Wschodnich Niemczech. Tamten region jest jedynym obszarem Niemiec, gdzie utrzymuje się punktowe poparcie dla skrajnej prawicy. Taki stan rzeczy i mentalności wynika najpewniej z długiej dominacji sowieckiego ustroju w NRD i braku demokratycznego wychowania.
Polecany artykuł: