Kryzys toruńskiej neurologii trwa od czerwca, gdy w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym zawieszono oddział zajmujący się schorzeniami układu nerwowego. Sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że w tym samym czasie zamknięto oddziały neurologiczne we Włocławku, Grudziądzu i Inowrocławiu. Ostatecznym gwoździem do trumny stało się zamknięcie oddziału neurologii i leczenia udarów w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim w Toruniu.
Polecany artykuł:
Teraz pacjenci neurologiczni muszą być transportowani do szpitali w Bydgoszczy, Lipnie i Świeciu. To lecznice oddalone o wiele kilometrów od Torunia, a należy pamiętać, że w przypadku udaru mózgu czas jest kluczowym elementem leczenia. W szpitalach w regionie uruchamiane są kolejne łóżka dla pacjentów neurologicznych, ale nadmiar chorych skutkuje tym, że leżą oni często na szpitalnych korytarzach, a personel jest skrajnie zmęczony.
Polecany artykuł:
Jak się dowiedzieliśmy, istnieją szanse na wyjście z impasu. Negocjacje z lekarzami prowadzi bowiem dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Rydygiera w Toruniu.
Istotnie, prowadzę negocjacje z lekarzami. Nadal toczymy rozmowy i to jest najważniejsze. Dziś trudno powiedzieć, jak będzie, ale mam nadzieję, że jak najszybciej uruchomimy ten oddział – powiedziała nam dyrektorka WSZ Sylwia Sobczak. Dopytana o to, czy wymagania lekarzy są możliwe do spełnienia przez szpital, stwierdziła: Negocjacje wyglądają na ogół tak, że nie zdradza się kulisów, żeby poszły dobrze.
Polecany artykuł: