Rodzice mają też parafii za złe, że terminy nie były konsultowane ze wszystkimi rodzicami, a decyzja została podjęta jedynie po rozmowach z trójkami klasowymi.
Proboszcz brodnickiej parafii nie rozważa na razie zmiany terminów. Zapewnia, że decyzje będą podejmowane w stosownym czasie, biorąc pod uwagę m.in. rozwój sytuacji epidemicznej w kraju oraz zarządzenia władz państwowych.
Jak informuje proboszcz ustami katechetów:
Sakrament I Komunii Świętej nie jest obowiązkowy, a decyzja o przystąpieniu dziecka zależy wyłącznie do rodziców! Informuje, że w Kościele w trakcie uroczystości może przebywać 58 osób, w kaplicy 27, a na zewnątrz – nieokreślona liczba osób z zachowaniem odległości 2 metrów.
Od piątku (24 kwietnia) próbowaliśmy się z nim skontaktować. Podany na stronie jedyny, stacjonarny numer telefonu, pomimo wielokrotnych prób połączenia, nie był odbierany. Gdy bezpośrednio dodzwoniliśmy się do wikarego, ks. Dariusza Pukalskiego, z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji, ten stwierdził, że nie będzie sprawy komentować i się rozłączył.
O komentarz poprosiliśmy zatem rzecznika Kurii Diecezji Toruńskiej, ks. Pawła Borowskiego, z którym na temat przekładanych terminów sakramentu na wrzesień czy nawet październik, rozmawialiśmy już w styczniu. Jak nas zapewnił, od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Decyzję o organizacji przyjęcia podejmuje proboszcz w porozumieniu z rodzicami, ale muszą być zachowane wszystkie środki ostrożności.
- Najważniejsze jest życie i zdrowie dzieci i ich rodzin – informuje rzecznik Kurii Diecezji Toruńskiej.
Inna z brodnickiej parafii, podobnie jak większość toruńskich, przyjęcia komunijne przełożyła na wrzesień.
To nie pierwsza „różnica zdań” i otwarty spór na linii proboszcz-parafianie. W brodnickiej parafii zawrzało też po tegorocznym finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdy ksiądz kanonik miał zabronić dzieciom kwesty i wyrzucił je poza teren parafii.