Niegasnąca nadzieja w pierwszej połowie
Arriva Polski Cukier Toruń całkiem dobrze weszła w mecz. Pierwsze 10 minut przypominało kontynuację poniedziałkowego (19.05) starcia. Była walka o piłkę, dobre rzuty spod kosza i oczywiście trójki. Choć Anwil też rzucał swoje, ale ostatecznie to po serii Dominika Wilczka pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 25:23. Po przerwie na parkiecie szalał Divine Myles i po jego kontrze Twarde zwiększyły prowadzenie do 10. punktów. Rozgrywający dołożył trójkę w ostatnich sekundach kwarty i dzięki niemu po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 51:49.
Powolne opadanie z sił
Druga połowa zaczęła się od dobrej serii Anwilu, który w końcu wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie. Jednak Michael Ertel i Divine Myles sprawnie doprowadzili do remisu. Zaczęła się gra rzut za rzut i po trzydziestu minutach było 72:75. Ostatnia kwarta była już niestety ciężka dla zawodników Polskiego Cukru Toruń. Widać było, że powoli tracą siły i nie są już w stanie przeszkodzić w grze zawodnikom Anwilu. Trójki przestały wpadać, coraz częściej zdarzały się straty piłki, a włocławianie nie wahali się korzystać z każdej okazji. Spotkanie zakończyło się wynikiem 98:81 i ostatecznie to Anwil zwyciężył w całej serii 3:1.
Starcie podsumował dla nas asystent trenera Jarosław Zawadka.
Po meczu udało się nam porozmawiać również ze skrzydłowym Grzegorzem Kamińskim.
Dominik Wilczek z kolei powiedział nam, że jest bardzo zadowolony z tego sezonu.
To był ostatni mecz Twardych Pierników w tym sezonie. Anwil Włocławek pierwszy mecz półfinałowy zagra u siebie we wtorek (27.05) ze zwycięzcą starcia Legia Warszawa – Górnik Wałbrzych (obecnie 2:1).
Najlepszym zawodnikiem Anwilu był Michał Michalak z 25 punktami, 9 zbiórkami i 3 asystami. W Toruniu na parkiecie wyróżnił się Divine Myles, który zdobył 25 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty.
Po meczu odbyło się również pożegnanie kapitana toruńskiej drużyny Bartosza Diduszko. Po 9. latach w Toruniu kończy karierę, ale z informacji na mediach społecznościowych Polskiego Cukru wynika, że nie opuszcza naszego miasta, ani klubu.