Miasto obiecywało, że wytnie mniej drzew. Stało się inaczej
Pod budowę Trasy Staromostowej wycięto znacznie więcej drzew, niż początkowo zakładano, co wywołało oburzenie wśród mieszkańców i lokalnych aktywistów. Miasto argumentuje swoją decyzję zgodnością z przepisami „Zielonej konstytucji Torunia” oraz normami dotyczącymi ochrony przyrody. Aby lepiej zrozumieć sytuację, udaliśmy się na miejsce i spotkaliśmy z przedstawicielami Rady Okręgu Jakubskie Przedmieście, którzy podkreślają, że skala wycinki była nieoczekiwana i budzi wiele pytań.
- Inwestycja była przygotowywana od wielu lat. Cieszymy się, że prezydent Paweł Gulewski zgodził się zmienić projekt inwestycji z dwóch pasów na jeden. Sama inwestycja jest potrzebna, to naturalne przedłużenie trasy wiodącej od mostu w kierunku północnym. Pierwotnie plusem inwestycji było zapewnienie, że zachowanych zostanie więcej drzew. To nie do końca się sprawdziło, jak widzimy tutaj na miejscu - poinformował Maciej Stawiski, przewodniczący Rady Okręgu nr 13, Bydgoskie Przedmieście.
Konsultacje i po konsultacjach
Początkowe konsultacje z 8 sierpnia 2024 roku napełniły społeczników i działaczy nadzieją, gdyż wydawało się, że postulaty mieszkańców są uwzględniane. Ich zdaniem dobrze jest informować wcześniej o znaczących zmianach - w tym wypadku sporym zwiększeniu liczby drzew do wycięcia. Zabrakło dialogu i komunikacji.
Nasza reporterka zapytała, czy działacze czują się oszukani.
- Tak, to było przykre, bo poświęcaliśmy dużo czasu, konsultowaliśmy. Ludzie liczyli te drzewa, to było bardzo istotne. Nie szukano rozwiązań, zabrakło tego ważnego czynnika - mówiła Anna Lamers z Rady Okręgu nr 13, Bydgoskie Przedmieście.
Społecznicy rozumieją zapisy "Zielonej konstytucji", na które powołuje się miasto, jednak jak podkreślają, nie przeprowadzono konsultacji w tym zakresie. Ich zdaniem warto było się spotkać z mieszkańcami i wyjaśnić potrzebne zmiany - w tym wypadku zwiększenie liczby drzew do wycinki.
Jak wycinka drzew wpłynie na przebudowywany teren?
Już przed rozpoczęciem prac na terenie między targowiskiem a cmentarzem św. Jerzego była od lat swoista "pustynia" - krzaki, baraki, dziurawy przejazd i błotnista ziemia ze żwirem. Jak będzie po przebudowie? Społecznicy twierdzą, że rejon ten może stać się betonową pustynią. Sama wycinka drzew, według działaczy, obudziła wielu mieszkańców.
Przyszłość tego miejsca zależeć też będzie od tego, jak przyjmą się nowe nasadzenia. Wiadomo, że nowe drzewa lepiej przyjmują się, gdy jest zacienienie i sąsiedztwo innych drzew. Jest obawa, że nowe drzewka będą obumierały. W efekcie jest zagrożenie betonową pustynią. Zawsze można też posadzić już durze drzewa - to jednak są znaczne koszty i ryzyko, że te też się nie przyjmą.