Jednak surowa kara i tak dotknęła Karolinę L., bo w 2020 roku spędziła już pięć miesięcy w areszcie. Co uwzględnił też sąd. Ponadto kobieta przepraszała za swój czyn. Mimo to wyrok zapadł - to rok więzienia w zawieszeniu. Prokuratura żądała półtora roku bezwzględnego więzienia.
Przypomnijmy. Do zatrzymania kobiety doszło w maju ubiegłego roku. 38-latka wiedziała, że ma pozytywny wynik testu na koronawirusa, przebywała w domowej izolacji, ale nie przeszkadzało jej to wyjść do apteki i na zakupy do dwóch sklepów spożywczych na starówce. Wszystko wyszło na jaw, kiedy pod kamienicą pojawiła się policja i żandarmeria, sprawdzający obecność w domach osób na kwarantannie. Kobieta nie odbierała też telefonu. Mundurowi poczekali na nią przed klatką. Gdy wróciła, przyznała, że była na zakupach. Wędrówkę po sklepach potwierdziły nagrania z monitoringu. Przez to na kwarantannę sanepid skierował 31 osób, z którymi miała kontakt.
Sprawa okazała się głośna, bo była jedną z pierwszych tego typu w Polsce, w dodatku zatrzymana trafiła za to do aresztu. Wtedy także wprowadzono zdalne przesłuchania, bez konieczności wożenia do prokuratury i sądu. W tym celu na parkingu Komendy Miejskiej Policji podstawiono autobus, gdzie odbywały się łączenia online. Stoi do tej pory (zdjęcie poniżej).
Polecany artykuł: