- Radosław Sikorski ocenił wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski jako celową prowokację i podkreślił potrzebę wzmocnienia obrony przeciwdronowej.
- Polska skorzystała z art. 4 Traktatu NATO, a sojusznicy udostępnili dodatkowe środki obrony powietrznej i myśliwce, co wzmocniło wschodnią flankę Sojuszu.
- Sikorski wskazał, że jedynym krajem zdolnym zmusić Rosję do zakończenia wojny są Chiny, oraz podkreślił znaczenie wsparcia Ukrainy w prowadzeniu działań militarnych.
Radosław Sikorski wskazał na Chiny i wpływ na Rosję
Wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski udzielił obszernego wywiadu magazynowi „Foreign Affairs” na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Rozmowa została opublikowana w czwartek na stronie internetowej czasopisma.
Sikorski został zapytany m.in. o niedawne wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski. Sądzimy, że to była celowa prowokacja. Obserwowaliśmy te drony od momentu ich wystartowania. Miejsce wystartowania było inne niż w przypadku startów (dronów) wymierzonych w Ukrainę - powiedział wicepremier. Podkreślił, że to element zestawu środków hybrydowych Putina do testowania NATO. Zaznaczył jednocześnie, że Polska zdała egzamin, ale dostrzega potrzebę rozbudowy systemu obrony przeciwdronowej, korzystając z tańszych środków niż samoloty F-35.
Pozytywna ocena działań NATO w chwilach napięcia
Minister ocenił reakcję NATO jako satysfakcjonującą. Zaapelowaliśmy o (uruchomienie) art. 4, czyli o pilne konsultacje w przypadku, gdy kraj czuje się zagrożony. Zostało to natychmiast uruchomione - przypomniał Sikorski, dodając, że sojusznicy udostępnili Polsce dodatkowe środki obrony powietrznej i myśliwce. Planiści muszą zająć się tą luką w naszej obronie - podkreślił, oceniając działania Rosji jako kolejny sygnał dla Putina, że Polska jest przygotowana na zagrożenia.
W kontekście reakcji prezydenta USA, Sikorski stwierdził: Zastanawiam się, jaka byłaby jego reakcja, gdyby 21 kubańskich dronów nadleciało nad Florydę. Ale odległość nie ma znaczenia. Teraz zadeklarował, że jeśli rosyjskie myśliwce naruszą przestrzeń powietrzną NATO, mielibyśmy prawo do ich strącania. To stwierdzenie oczywistości, ale i tak dobrze, że to powiedział.
Bezpieczeństwo Polski
Szef MSZ skomentował również polską strategię bezpieczeństwa. Polska nie oddelegowała swojej suwerenności nikomu. Więc jeśli ktoś przekroczy naszą granicę czołgiem, okrętem czy samolotem, nasza armia zrobi to, co przewiduje Konstytucja. Ale miło jest czuć, że sojusznicy łączą się z nami w bólu. Cieszymy się, że stacjonuje u nas 10 tys. amerykańskich żołnierzy. (…) Myślę, że daliśmy (Trumpowi) dobry interes - powiedział Sikorski, podkreślając również ekonomiczne i strategiczne korzyści wynikające z obecności wojsk USA w Polsce.
Polskie wojsko nie pojedzie na Ukrainę. Będzie jednak wsparcie
Odnosząc się do hipotetycznej misji pokojowej w Ukrainie, minister zaznaczył, że Polska nie wyśle żołnierzy z powodów historycznych, ale zadeklarował pełne wsparcie operacyjne. Musimy chronić hubu, musimy chronić linie komunikacji, które są zagrożone szpiegostwem i atakiem. Mogę też wyobrazić sobie operację w przestrzeni powietrznej z polskich lotnisk - dodał.
Sikorski powrócił też do tematu Chin. Gdyby powiedzieli Rosjanom, żeby zakończyli wojnę, w przeciwnym razie zamkną granicę i przestaną z nimi handlować, myślę, że Rosjanie musieliby się do tego zastosować. Ale nie chcą tego zrobić - stwierdził, wskazując, że wojna w Ukrainie przynosi Pekinowi zyski gospodarcze. Rosja stała się dużo bardziej zależna od Chin. Więc Chiny zdobyły wasala - dodał, podkreślając, że Chiny prawdopodobnie nie chciałyby upadku Putina z powodu rywalizacji z USA.
Sikorski o ukraińskich uderzeniach dronowych na Rosję
Minister ocenił także skutki uderzeń Ukrainy na rosyjskie rafinerie. Oczywiście nie wiemy, jak trwałe są szkody, lecz pojawiają się informacje o kolejkach po benzynę w całej Rosji. Więc ta walka o to, kto pierwszy wyczerpie zapasy, wydaje się być bardziej wyrównana, niż oczekiwaliśmy - powiedział.
Na koniec Sikorski odniósł się do perspektyw rozejmu i polityki sankcji wobec Rosji. Mam nadzieję, że zdenerwuje go to, że jego kolega Władimir drwi sobie z niego. I mam nadzieję, że prezydent Trump zrobi to, co obiecał w sierpniu, czyli nałoży nowe sankcje na Rosję – podsumował wicepremier.