Embargo na ukraińską żywność
Polski rząd wprowadził w sobotę embargo na import ukraińskiej żywności do Polski. Decyzję podjęto pod naciskiem protestów rolników, które organizowała Agro Unia. Cała sprawa ma raczej charakter polityczny i ma związek z nadchodzącymi wyborami. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza wyraziła swoje głębokie zdziwienie i zaskoczenie tą decyzją, która została podjęta nagle. Nikt jedna z rządzących nie powiedział Polakom, że ich decyzja wpłynie na wzrost cen niektórych produktów żywnościowych.
Wzrost cen żywności w Polsce
I nie jest tu mowa o skoku cen kawioru, owoców morza czy cukierków, bez których można się śmiało obyć. Problem dotyczy podstawowych produktów np. chleba, warzyw, owoców, miodów, produktów wytwarzanych ze zbóż itd. Tańsze produkty z Ukrainy powodował, że ceny na rynku polskim malały, co było korzystne dla konsumentów. Protest podnieśli jednak rolnicy. Dodajmy, że cała sprawa została zadawniona przez ex ministra rolnictwa, który został pokazowo zdymisjonowany, aby ratować wizerunek rządu.
Specjaliści alarmowali też, że od miesięcy liderem podwyżek w koszyku inflacyjnym były i są artykuły spożywcze. Warto podkreślić, że polityka rządu jest myląca, gdyż ceny zbóż zależą od tendencji światowych, a nie lokalnych, jak w przypadku Polski i Ukrainy. Obecnie ceny zbóż na rynkach globalnych spadają, a embargo na zboża ukraińskie nie przyczyni się do nagłego wystrzału cen polskiego produktu w górę - co byłoby świetną wiadomością dla rolników. Wydaje się, iż chyba nie o ochronę interesów rolników tutaj chodziło.